Poziom życia Polaków w stosunku do USA, globalnego lidera gospodarczego, przekracza dzisiaj 50 proc.
W przededniu I wojny światowej w 1913 r., na koniec II RP w 1938 r. i na koniec PRL w 1988 r., nasz poziomu życia oscylował wokół zaledwie 20 proc. ówczesnych Amerykanów.
Po upadku komunizmu nierówności dochodowe w Polsce wzrosły, choć to nie my jesteśmy tu liderem.
Wskazują na to wyniki badań dwóch ekonomistów Pawła Bukowskiego i Filipa Novokmeta, którzy wzięli na warsztat informacje podatkowe, dane z rachunków narodowych i ankiet.
Według nich oficjalne raporty przygotowywane przez GUS, nie do końca oddają skalę wzrostu nierówności, jaki wiązał się z transformacyjnym szokiem.
Wyliczenia Bukowskiego i Novokmeta wskazują, że jeszcze w 1989 r. 10 proc. najbogatszych Polaków uzyskiwało 23 proc. całkowitego dochodu, a w 2015 r. już 40 proc.
Teraz jest niewiele lepiej, bo w 2016 r. najbogatsi dysponowali 41 proc. ogólnego dochodu.
Poziom życia Polaków w stosunku do USA, globalnego lidera gospodarczego, mierzony dochodem na mieszkańca, przekracza dzisiaj 50 proc.
To osiągnięcie ostatnich 30 lat nie brzmi imponująco do momentu, w którym sobie nie uświadomimy, że w przededniu I wojny światowej w 1913 r., na koniec II RP w 1938 r. i na koniec PRL w 1988 r., nasz poziomu życia oscylował wokół zaledwie 20 proc. ówczesnych Amerykanów.
Polska w 1989 r. należała do najbiedniejszych krajów Europy.
Byliśmy biedniejsi niż Białoruś, Ukraina i Bułgaria. Centralne planowanie przez władze zastąpiliśmy małymi planami.
Efektem ciężkiej pracy Polaków jest wzrost poziomu życia, który można określić mianem cudu gospodarczego.
forsal.pl