Wielka Brytania, pomimo odwlekanego Brexitu, weźmie udział w zaplanowanych na 23 maja wyborach do Parlamentu Europejskiego. Informację tę potwierdził David Lidington, wicepremier tego państwa.
Premier Theresa May liczyła na to, że jej rządowi uda się wypracować porozumienie z opozycyjną Partią Pracy i przegłosować umowę ws. opuszczenia Wspólnoty. Chodziło o termin pozwalający na to, aby Wielka Brytania nie musiała wybrać nowych europosłów.
Lidington przyznał jednak we wtorek, że “niestety nie będzie możliwe zakończenie tego procesu przed prawnie wiążącą datą wyborów do Parlamentu Europejskiego”. Potwierdził również, że Brytyjczycy pójdą do urn 23 maja. Tego samego dnia głosować będą także Holendrzy.
Zobacz także: Rozmowy handlowe z Chinami zakończone fiaskiem – USA nakłada wysokie cła
“Będziemy wzmacniać nasze wysiłki (…), aby zapewnić, że opóźnienie będzie tak krótkie, jak to możliwe” – tłumaczył szef Cabinet Office.
Jak zaznaczył, “idealnie chcielibyśmy doprowadzić do sytuacji, w której wybrani brytyjscy europosłowie nigdy nie obejmą swoich mandatów w Parlamencie Europejskim, domykając ten proces przed letnią przerwą parlamentarną”.
We wtorek mija termin rejestracji wyborców; prawo głosu mają także obywatele UE. Czyli również Polacy, mieszkający na stałe w Wielkiej Brytanii.
Według sondaży faworytem do zwycięstwa w wyborach do PE jest nowo utworzona eurosceptyczna Partia Brexitu Nigela Farage’a (30 proc.), która wyprzedza Partię Pracy (21 proc.). Rządząca Partia Konserwatywna znalazła się dopiero na odległym, trzecim miejscu (13 proc.), tuż przed Liberalnymi Demokratami (10 proc.).
Pierwsze posiedzenie plenarne Parlamentu Europejskiego nowej kadencji odbędzie się 2 lipca 2019 roku.
Źródło: / PAP /