Od kilku dobrych miesięcy nie widujemy już Wojciecha Cejrowskiego na antenie TVP. Ostatnie wydarzenia z udziałem Adriana Klarembacha wzbudziły wiele zainteresowań nagłym “ucichnięciem” podróżnika.
Wojciech Cejrowski rozstał się z Telewizją Polską jeszcze w listopadzie 2018 roku. Wcześniej był regularnym gościem Michała Rachonia w programie „Minęła 20”. Na antenie i w innych mediach nie bał się krytyki obecnego rządu.
Prawdopodobnie nie spodobało się to władzą stacji.
W listopadzie ubiegłego roku, Wojciech Cejrowski poinformował o zdjęciu jego programu z jego udziałem.
„Szanowni Państwo, właśnie mnie Rachoń zawiadomił: TVP zdjęło nasz program. (Powiedzieli Mu, że do końca roku). Panu Rachoniowi dziękuję, że mnie na antenę wpuścił. Mam nadzieję, że nie będzie miał z tego powodu kłopotów. Państwo dziękuję za KOLOSALNE WYNIKI OGLĄDALNOŚCI – biliśmy każdą konkurencję na głowę” – napisał.
Następnie pojawiły się głosy, iż rozstanie spowodowane było z brakiem porozumienia odnośnie umowy.
Teraz temat powrócił przy okazji afery związanej z Adrianem Klarenbachem.
Dziennikarz przez kilka dni nie pojawił się na antenie po tym, jak ostro odpowiedział na Twitterze ministrowi spraw wewnętrznych Joachimowi Brudzińskiemu.
W internecie zdążyła jednak rozgorzeć ponownie dyskusja czy Cejrowski został wyrzucony z Telewizji Polskiej czy po prostu nie zgodził się na warunki i nie podpisał umowy. Ostatecznie sam zainteresowany postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości.
„Nie odszedłem z „Minęła 20”, lecz zostałem WYWALONY w trakcie obowiązywania umowy i nie proponowano mi żadnej innej, na którą mógłbym się zgodzić lub nie. Obiecano Państwo, że to jedynie czasowe „zawieszenie”. Nikt z TVP ze mną o tym nie rozmawiał, a o przywracaniu tym bardziej.” – napisał na Twitterze.
wmeritum.pl / twitter.com