Wczoraj pojawiły się szokujące informacje dotyczące możliwego finansowania partii Roberta Gwiazdowskiego przez spółki skarbu państwa (SSP). Informację podał dziennikarz Marcin Dobski.
– Gdy wysyłałem pytania do SSP, czy są one członkami ZPP [Związek Przedsiębiorców i Pracodawców – red. Kr] prof. Gwiazdowskiego i czy płacą składki (jakie to kwoty), to reakcją była nienaturalna panika. ZPP w ogóle mi nie odpowiedziało, gdy pytałem, które spółki są członkami – napisał na Twitterze Marcin Dobski. Dodał, że „pewnie nie ma związku”.
Prezes Ruchu Narodowego i jeden z liderów Konfederacji, poseł Robert Winnicki stwierdził, że „to już gruba afera”.
– Czy Spółki Skarbu Państwa, zaangażowane w ZPP, pośrednio finansują inicjatywę Gwiazdowskiego? Bo przecież ZPP otwarcie robi za jego zaplecze – stwierdził poseł Winnicki.
Wówczas Marcin Dobski dodał, że „Orlen należał, KGHM mi odpisał, że zamierza to zrobić, ale szczegóły to tajemnica”. – Z innych dzwonili do moich szefów. Najlepiej nie pytać, bo przecież to nie są obowiązki dziennikarza (ironia) – zaznaczył.
W rozmowie z „Kontrrewolucją” poseł Winnicki zwraca uwagę, że „sprawa jest co najmniej dziwna i do zbadania zarówno przez dziennikarzy śledczych, ale i być może przez Państwową Komisje Wyborczą”.
– Jest jawne i publiczne, że Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wspierał kampanię wyborczą Roberta Gwiazdowskiego. Widzieliśmy też prominentne postaci ZPP z prezesem Kaźmierczakiem na czele, które się wypowiadały na ten temat – powiedział portalowi kontrrewolucja.net poseł Robert Winnicki.
– Widzieliśmy analizy publikowane na stronach powiązanych z ZPP, które służyły Gwiazdowskiemu i podbudowie jego wizerunku.Wiemy też, że spółki skarbu państwa, czyli podmioty zarządzane politycznie, centralnie, są w ZPP. Ponadto ZPP blisko kooperuje z obecnym rządem i władzą. Wręcz chwali się tym. Mówi się o dużych wpływach, jakie ZPP posiada przy obecnym rządzie – przypomniał Winnicki.
– Pojawia się zasadne pytanie, czy nie mamy tutaj do czynienia z kreowaniem przez powiązane z władzą podmioty pseudo siły politycznej, która ma działać zgodnie z zapotrzebowaniami premiera Mateusza Morawieckiego oraz jego zaplecza politycznego – podkreślił.
Poseł Robert Winnicki zapytany o to, czy takie porozumienie mogło wyjść ze strony środowiska rządowego czy raczej Roberta Gwiazdowskiego, odpowiedział tylko, że z jego informacji wynika, że „są tu duże interesy i duże kalkulacje polityczne”. – Tyle mogę na razie powiedzieć bez narażania się na odpowiedzialność procesową. Mogą jednak wchodzić tutaj w grę wielkie kontrakty na styku dużego biznesu i rządu – podsumował Winnicki.