Posłanka Anna Maria Siarkowska odniosła się do najnowszego wydania „Wprost”, w którym Adam Małysz wsparł środowiska LGBT.
Adam Małysz wspaniałym sportowcem był i basta. Swoimi sportowymi sukcesami sławił Polskę. Tym razem były skoczek z Wisły zabrał głos w sprawie środowisk LGBT i najwyraźniej nie zauważył, że publiczny dyskurs zszedł na adopcję dzieci przez gejów, a swoją wypowiedzią chcąc nie chcąc wszedł do niego po jednej stronie.
W najnowszym numerze tygodnika „Wprost” głównym tematem jest „homofobia” oraz homoseksualizm w sporcie. Do akcji #SportPrzeciwHomofobii dołączyli sportowcy, a wśród nich właśnie Małysz.
Legendarny skoczek powiedział, że jest przeciwny homofobicznym hasłom wygłaszanym przez sportowców.
„Uważam, że nie powinny mieć miejsca, szczególnie, że wśród sportowców są osoby o rożnych poglądach, wyznaniach czy orientacji” – podkreślił Małysz. Dodał, że jest przeciwny akcjom uderzającym w osoby LGBT organizowanym prze kibiców.
„Pomijając skandaliczność samych haseł, ludzie wywieszający obraźliwe transparenty nie wiedzą przecież, czy przy okazji nie obrażają i nie grożą swoim ulubieńcom, zawodnikom, którzy w barwach ich drużyny biegają po boisku” – stwierdził.
Te tezy Małysza nie spodobało się posłance z klubu Prawa i Sprawiedliwości Annie Marii Siarkowskiej.
„Na tym filmie widać, co się dzieje z człowiekiem, jak mu odjedzie lewa narta. Przykre. To komentarz do najnowszej okładki tygodnika Wprost” – napisała na Twitterze.
Do wpisu dodała nagranie ze skoku Małysza.
Widać na nim sytuację z Zakopanego w 2011 roku, gdy Adamowi Małyszowi odjechała lewa narta i skoczek doznał bolesnego upadku.