“Super Express” informuje o tajemniczym spotkaniu Macierewicza ze swoim współpracownikiem, mecenasem Lwem-Mirskim. Miało ono miejsce przed przesłuchaniem ws. Bartłomieja M.
Przypominamy, że Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało sześć osób w związku ze śledztwem dotyczącym prowadzenia Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Wśród zatrzymanych znalazł się były rzecznik MON, Bartłomiej M.
Macierewicz miał w tej sprawie zeznawać przez kilka godzin. Wcześniej jednak zdecydował się spotkać się ze swoim mecenasem. Czy spotkanie dotyczyło Bartłomieja M? Sami zainteresowani nie chcą powiedzieć dlaczego się spotkali. Lew-Mirski twierdzi, że dotyczyło ono “rozlicznych spraw”.
“Prowadzę mu rozliczne sprawy, głównie sprawy o ochronę dóbr osobistych, ale nie jestem pełnomocnikiem w sprawie czynności związanych w prokuraturze w Tarnobrzegu. Czasy są gorące, mamy o czym rozmawiać” – informował mecenas.
Macierewicz od początku bronił swojego dawnego współpracownika. Komentował, że “nieprawidłowości muszą być ścigane”, ale należy się zastanowić “na ile CBA i służby ścigające podjęła słuszne zatrzymania personalne”.
Był szef MON oświadczył również, że Bartłomiej M. był z pewnością uczciwym człowiekiem. – Wiele osób mówiło mi, że zna Bartłomieja M. i trudno im wyobrazić sobie, aby był on nieuczciwy. Rozmawiałem w tej sprawie m. in. z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, który za niego poręczył – przekonywał Macierewicz na antenie TV Republika.
ZOBACZ TAKŻE: Sumliński: “Mam szacunek do Macierewicza, ale w jego życiorysie są rysy”[WIDEO]
Bartłomiej M. i były poseł PiS Mariusz Antoni K. usłyszeli w Prokuraturze Okręgowej w Tarnobrzegu zarzuty powoływania się wspólnie na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł.