Około 45 tys. manifestantów wzięło udział w Madrycie w proteście przeciwko rządowi Pedro Sancheza. Hiszpanie oskarżali socjalistyczny rząd o zdradę interesów narodowych w efekcie negocjowania z katalońskimi separatystami. Manifestacja odbyła się w niedzielę.
W wiecu zorganizowanym na placu Kolumba, w centrum Madrytu, uczestniczyli głównie działacze i sympatycy trzech centroprawicowych ugrupowań: Partii Ludowej (PP), Ciudadanos (Cs) i Vox. Ich przywódcy unikali jednak wspólnych wystąpień, fotografii, a nawet rozmów.
Członkowie i sympatycy wyżej wymienionych partii oskarżają rząd Hiszpanii o zdradę, jakiej miał dopuścić się wobec integralności terytorialnej kraju. Organizatorzy podkreślali, że protest to wyraz sprzeciwu wobec zbyt dużego ich zdaniem otwarcia się rządu Sancheza w ostatnich tygodniach na separatystyczny kataloński gabinet Quima Torry.
Większość z około 45 tys. protestujących przybyło z flagami Hiszpanii. Skandowali też: “Hiszpania nie jest na sprzedaż!”, “Separatyści do więzienia!”, “Nie potrzebujemy mediatorów!”, “Zjednoczona Hiszpania jest niepokonana!”.
Negocjacje ws. rozwiązania kryzysu politycznego w Katalonii
Protestujący domagali się przedterminowych wyborów parlamentarnych. Podkreślali, że bez większości w Kongresie Deputowanych (izbie niższej parlamentu Hiszpanii) Sanchezowi nie uda się zdobyć poparcia dla projektu tegorocznego budżetu. Do jego przyjęcia rząd potrzebuje głosów separatystycznych partii z Katalonii: PDeCAT i ERC.
Od stycznia rządy w Madrycie i Barcelonie prowadzą regularne negocjacje w sprawie rozwiązania kryzysu politycznego w Katalonii, który zaostrzył się w 2017 r. kiedy to separatyści zorganizowali nielegalne referendum niepodległościowe.
W piątek mniejszościowy rząd Sancheza nieoczekiwanie zerwał rozmowy z gabinetem Torry, twierdząc, że negocjacje znalazły się w impasie w efekcie ciągłego wymuszania przez separatystów organizacji kolejnego plebiscytu niepodległościowego.
W najbliższych dniach można się spodziewać dalszego pogorszenia relacji między rządem w Madrycie a buntownikami z Barcelony. Spowodowane to może być zaplanowanym na wtorek początkiem procesu przed Sądem Najwyższym przeciwko 12 katalońskim separatystom, wśród których jest kilku byłych członków regionalnego rządu.
Z sondaży przeprowadzanych od grudnia w Hiszpanii wynika, że w przypadku organizacji przedterminowych wyborów parlamentarnych koalicja PP, Cs i Vox mogłaby wspólnie zdobyć ponad połowę mandatów w 350-osobowym Kongresie Deputowanych.
Źródło: polsatnews.pl