Z informacji medialnych wynika, że Bartłomiej M. skarżył się na agresję współwięźniów. Obrona byłego rzecznika MON twierdzi jednak, że oskarżony przebywa w celi… sam.
“Czołem, panie ministrze!” – tak współwięźniowie mieli przywitać nowego współwięźnia, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej. Miało być to oczywiście nawiązaniem do prawdziwej sytuacji, która zdarzyła się z Bartłomiej M.
Przypominamy, że Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało sześć osób w związku ze śledztwem dotyczącym prowadzenia Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Wśród zatrzymanych znalazł się były rzecznik MON, Bartłomiej M.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Bartłomiej M. trafił do Zakładu Karnego przy ul. Konarskiego w Tarnowie. Jego adwokat twierdzi jednak, że zatrzymany jest w bardzo dobrej formie – Nic mu nie grozi i nie jest prawdą, że współwięźniowie zachowywali się w sposób agresywny do mojego klienta. Pan Bartłomiej przebywa sam w celi – tłumaczy mec. Szaranowicz.
Bartłomiej M. i były poseł PiS Mariusz Antoni K. usłyszeli we wtorek w Prokuraturze Okręgowej w Tarnobrzegu zarzuty powoływania się wspólnie na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł.
Był szef MON postanowił skomentować zatrzymanie byłego podwładnego. Jak twierdzi – Bartłomiej M. był z pewnością uczciwym człowiekiem – Wiele osób mówiło mi, że zna Bartłomieja M. i trudno im wyobrazić sobie, aby był on nieuczciwy. Rozmawiałem w tej sprawie m. in. z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, który za niego poręczył – przekonywał Macierewicz na antenie TV Republika.