Od początku roku, tylko w miejscowości Narbonne, zmarło trzech bezdomnych Francuzów. Jednak Macron otwarcie przyznaje, że należy dbać bardziej o imigrantów, niż o rodzimych bezdomnych.
Administracja Narbonne przyznaje, że powodem śmierci bezdomnych nie był mróz, ale brak opieki ze strony odpowiednich służb. W zeszłym roku w mieście zmarło ośmiu bezdomnych, w tym roku tylko w ciągu miesiąca trzech. Liczba budzi wśród rządzących “zdziwienie i emocje”.
Macron niedawno otwarcie przyznał, że w jego obietnicach prezydenckich “zero ludzi na ulicy” chodziło mu o nielegalnych imigrantów, a nie o bezdomnych – podkreśla na Twitterze Adam Gwiazda.
Czyli nielegalny imigrant nie może być bezdomny, ale legalny, rodzimy bezdomny już może? – pytają internauci. Nielegalni imigranci kosztują 2 miliardy euro rocznie i – jak powiedział Macron – trzeba być z tego dumnym – odpowiada Gwiazda.
Czytaj więcej: Moda na “żółte kamizelki” dotarła do szkół. 6-latkowie chcą dymisji Macrona
Niezadowolenie wśród francuskiego społeczeństwa widać jednak nie tylko w mediach społecznościowych. Od kilku tygodni protestują na ulicach tzw. żółte kamizelki. Początkowo ruch protestował przeciwko podniesieniu podatków paliwowych.
Teraz to ruch społeczny, którego uczestnicy maja żądania polityczne. Domagają się m.in obniżki podatków, zmiany polityki społecznej i gospodarczej. Domagają się również, aby Macron, który całkowicie stracił więź z francuskim społeczeństwem podał się do dymisji.