Polskie górnictwo wciąż znajduje się na cenzurowanym w Unii Europejskiej. Wszystko przez politykę klimatyczną UE, która zakłada ograniczenie emisji gazów cieplarnianych oraz wydobycia węgla w imię walki z globalnym ociepleniem. Co więcej w 2018 r. pobity został rekord w ilości importowanego węgla, głównie z Rosji, a wydobycie w Polsce z roku na rok jest coraz niższe.
Niekorzystna dla Polski polityka klimatyczna Unii Europejskiej została przyjęta już w 2008 r. w formie pakietu energetyczno-klimatycznego podpisanego przez ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który tłumaczył się z podpisania pakietu, mówiąc wprost: „zgodziłem się np. na politykę klimatyczną z punktu widzenia Polski ryzykowną. To był mój gest w stosunku do pani kanclerz Angeli Merkel.” Jego coraz bardziej niekorzystne wersje popierały zaś później rządy Platformy Obywatelskiej.
Dzisiaj za te gesty musimy słono płacić, gdyż m.in. z tego powodu wydobycie czarnego surowca w Polsce z każdym rokiem jest coraz niższe. Polskie kopalnie zmniejszyły wydobycie węgla o 3%, a sprzedaż – o ponad 5%. Dodatkowo eksport polskiego węgla zmniejszył się z blisko 5,9 mln ton w 2017 r. do 3,6 mln ton. Co więcej jednostkowy koszt produkcji węgla wzrósł do 316 zł na tonie, wobec 264 zł przed rokiem. Co prawda łączna wartość sprzedanego przez polskich producentów węgla wyniosła do końca listopada 19,8 mld zł, wobec 18,8 mld zł rok wcześniej, ale przez większe koszty produkcji na każdej sprzedanej tonie węgla kopalnie zarabiały tylko 25,90 zł, wobec 47,91 zł rok wcześniej. Tym samym zysk ze sprzedaży węgla zmalał w ciągu roku z 2 mld 269,4 mln zł do ledwo 980,3 mln zł!
Szokujące są także dane dotyczące importu węgla do Polski. W 2018 r. pobity został rekord w ilości przywiezionego do Polski węgla z zagranicy. Według danych Eurostatu od stycznia do listopada 2018 roku do Polski trafiło około 18 mln ton węgla. To zdecydowanie więcej, niż w rekordowym dotąd 2011r., kiedy do Polski trafiło tylko 15 mln ton. Najwięcej, bo prawie 12 mln ton węgla sprowadzono z Rosji, co stanowi wzrost o 77 proc. w porównaniu do tego samego okresu w 2017 r.
Jak wskazuje Marcin Sobiczewski z Centrum Analiz Stowarzyszenia KoLiber obecne kłopoty polskiego górnictwa wynikają z wielu różnorodnych czynników, wśród których wymienia oprócz realizowania antywęglowej polityki przez UE, także „zbyt wysokie opodatkowanie branży, brak innowacji, fatalne zarządzanie kopalniami, rozbudowaną administrację i przywileje związków zawodowych”. Zdaniem analityka z KoLibra: „Polskie górnictwo można i trzeba uratować. Na proces ten muszą się złożyć działania restrukturyzacyjne, najlepiej polegające na rozsądnej prywatyzacji, rozwoju innowacji, zmniejszeniu opodatkowania branży i wreszcie renegocjacji albo nawet odejściu od pakietu energetyczno-klimatycznego Unii Europejskiej.”.
Za zmianą struktury własnościowej polskich kopalni opowiada się także Prezes partii KORWiN Janusz Korwin-Mikke. Jego zdaniem „państwowe kopalnie wymagają dopłat z kieszeni podatnika (…) w odróżnieniu od kopalń prywatnych, które dają dochody”. Dlatego też: „politycy wyłażą ze skóry, by kopalń nie sprywatyzować – bo wtedy wyszłoby na jaw, że przez dziesiątki lat marnowano pieniądze ludzi na dotacje i łapówki.”.
Poseł Jacek Wilk z partii KORWiN, która weszła niedawno w koalicję z Ruchem Narodowym, zdecydowanie sprzeciwia się idei zaprzestania wydobycia węgla kamiennego w Polsce. Jego zdaniem „ze względu na gigantyczne rodzime zasoby tego surowca należy zintensyfikować pozyskiwanie i przetwarzanie węgla, ale z zastosowaniem w tym celu na wielką skalę nowoczesnych technologii”. Stanowczo krytykuje także ideologiczną i szkodliwą politykę dekarbonizacji, która „bazuje na fałszywej nauce tzw. globalnego ocieplenia powodowanego CO2″ i „sprowadza się do zmuszania krajów biedniejszych do pozbycia się rodzimych nośników energii”.
Źródło: analizy.koliber.org, businessinsider.com.pl, konkret24.tvn24.pl