Na adresowane do Czesława Kiszczaka listy od Andrzeja Szczypiorskiego, Wiktora Woroszylskiego i Andrzeja Wielowieyskiego natrafili w USA dziennikarze „Rzeczpospolitej” i Polskiego Radia. To już kolejna odsłona sprawy „Kiszczak Papers” – jak nazwali ją odkrywcy.
Pisarz Andrzej Szczypiorski w marcu 1983 roku poprosił Kiszczaka o interwencję w sprawie paszportu. Chciał wyjechać do Austrii i Szwajcarii. Sprawę rozpatrzono pomyślnie, bo dokument otrzymał w lipcu tego samego roku. Wysłał więc podziękowanie do generała oraz poinformował, że w czasie pobytu za granicą starał się zachować… „szczególny umiar i powściągliwość”.
W podobnej sprawie do Kiszczaka zwrócił się także Wiktor Woroszylski. Pisarz w lipcu 1987 roku wysłał do niego list z podziękowaniem za decyzję o przywróceniu mu unieważnionego kilka miesięcy wcześniej paszportu. Poinformował też o planowanym wyjeździe do Berlina Zachodniego i Francji.
Z kolei ojciec dziennikarki „Gazety Wyborczej” Andrzej Wielowieyski w grudniu 1989 roku wysłał Kiszczakowi… kartkę z okazji Świąt Bożego Narodzenia.
„No i co Pan na to?” – pytał retorycznie Wielowieyski, sam sobie odpowiadając: „Jeszcze Albańczycy i całe 150 milionów środkowo-wschodnich Europejczyków wchodzi, dzięki Panu, na drogę pięknej, choć trochę rozszalałej demokracji”. W liście poprosił także o „ucałowania rączek dla Żony”.
Dziennikarze „Rz” i Polskiego Radia, którzy odnaleźli „Kiszczak Papers”, mówią, że kolekcja listów, pocztówek, gratulacji i próśb, jakie adresowano do generała, jest imponująca. Kiszczak pieczołowicie przechowywał wszystkie przesyłki od znanych i lubianych postaci, wkładając je między gazety lub dokumenty.
W grudniu „Rzeczpospolita” i Polskie Radio poinformowały, że w Hoover Institution Library & Archives w Stanford w USA odnaleziono nieznane dotąd dokumenty, notatki i zdjęcia, które należały do gen. Kiszczaka. Opublikowano już m.in. korespondencję generała z Lechem Wałęsą, Lechem Kaczyńskim i Adamem Michnikiem.
DORZECZY.PL / NCZAS.COM