Pewna Warszawianka wybrała się do urzędu, żeby złożyć wniosek o mieszkanie. Zebrała wszystkie potrzebne dokumenty – w tym akt zgonu męża.
Urzędniczka prosiła o nowy akt zgonu zmarłego, sugerując że stary jest nieaktualny…
To fakt, że w Warszawie zdarzały się nieoficjalne rekordy w długowieczności, ale zmartwychwstanie? Tego jeszcze nie było.
Nie jest to odosobniony przypadek absurdu. Parę lat temu niepełnoletnia dziewczyna dostała prezent od banku w postaci umorzenia kredytu po zamordowanej matce.
Urząd skarbowy uznał, że tak nie można, ponieważ to forma wzbogacenia się i Patrycja lat 14 musiała zapłacić podatek. Tak bezwzględnie tego typu instytucje traktują Polaków. Czy tak być musi?
Twitter.com
https://www.facebook.com/1002104843184052/posts/2011457878915405/