Artur Zawisza, były poseł, a także członek Ruchu Narodowego, w rozmowie z Janem Bodakowskim z portalu Prawy.pl, mówił m.in. o szansach środowisk narodowych i wolnościowych w odegraniu jakiejś roli politycznej w najbliższych latach. W wyraźny sposób w rozmowie Artur Zawisza dał do zrozumienia, że największe szanse daje w tym względzie inicjatywie Marka Jakubiaka.
– Sytuacja jest bardzo trudna. Jeszcze w roku 2010 pozwoliłem sobie dla periodyku „Polityka Narodowa” napisać, z mojego punktu widzenia, istotną analizę mówiącą o tym, że sytuacja w Polsce jest inna niż w krajach Europy Zachodniej ze względu na główny charakter partii centroprawicowej Prawo i Sprawiedliwość, która skutecznie uwodzi wielu prawicowych wyborców. I ma jednocześnie funkcję stabilnej centroprawicy jak i radykalnej prawicy ze względu na takie emblematyczne postacie jak: dla jednych Antoni Macierewicz, dla innych Krystyna Pawłowicz…
Artur Zawisza dodał, że miał nadzieję, że takie wydarzenie jak Marsz Niepodległości, będzie jak zadany cios. Taki „prawy sierpowy, który zadziała i da okazję do wytworzenia się siły o charakterze narodowo-wolnościowym”. Tak się jednak nie stało „ze względu na to, że narodowcy i wolnościowcy, co do zasady, zawsze idą odrębnymi drogami”.
– Próba ich pogodzenia pod berłem Pawła Kukiza okazała się podwójnie nieudana. Wolnościowcy nie poszli pod to berło [partia Korwin startowała osobno w wyborach do parlamentu w 2015 – przyp. red.], a narodowcy poszli i się sparzyli, jeden po drugim odchodząc od Pawła Kukiza – skomentował porażkę obu środowisk.
Zakopać topory i iść razem do tych wyborów
Artur Zawisza uważa, że pojawia się szansa dla środowisk wolnościowych i narodowych na przełomie roku 2018/2019 i odegrania jakiejś roli w wyborach parlamentarnych. Jak wyjaśnia Zawisza:
– Tu konieczne są dwa warunki do spełnienia. Po pierwsze jedność polityczno-wyborcza środowisk narodowych i wolnościowych, które powinny topory wojenne zakopać i iść razem do tych wyborów. Drugi warunek, (…) skorzystanie ze swego rodzaju oferty posła niezależnego Marka Jakubiaka, który otwiera taką ewentualną koalicję trochę szerzej w sensie społecznym. Że to nie są tylko dwa piony ideologiczne, ale, że jest to poseł z niezależną pozycją życiową, z pewnymi osiągnięciami także parlamentarnymi, z dużym zasobem zaufania czy wręcz sympatii społecznej. Oczywiście przy wszelki zastrzeżeniach, że Marek Jakubiak nie jest wzorowym nacjonalistą, ani wzorcowym liberałem czy libertarianinem, jakby niektórzy chcieli. Jest tylko Markiem Jakubiakiem, ale w tej, że tak powiem, konsolidacyjnej roli, może się okazać aż Markiem Jakubiakiem.