W przed dzień 100-lecia odzyskania Niepodległość trzeba ponownie, jak by to uczynił Wielki Roman Dmowski, zdefiniować kto jest wrogiem naszej wolności? Kto chce zmienić nas w masę atomów i poddać ideologicznej tresury? Kto chce zdeprawować nasze dzieci i uczynić z nich janczarów walczących z naszą Świętą Wiarę, cywilizacją i polskością?
Odpowiedź nasuwa się jedna: marksizm w swym kolejnej mutacji i demokratyzm jako sposób jego wprowadzenia. Nie wchodząc dyskusje teoretyczne nadajemy oby tym „i-zmom” wspólną nazwę deo-liberalizmem.
Marksizm i demokratyzm to awers i rewers tej samej Rewolucji, która trwa od 1517 roku kiedy zanegowano prawdziwość Kościoła Katolickiego. Po przez ustanowienie masonerii w 1717 r. jako nowej organizacji dla rewolucjonistów politycznych i moralnych. Po przez rok 1789 r. kiedy zanegowano konserwatywny porządek polityczny i społeczny. Po przez rok 1917 kiedy zanegowano istnienie samego Boga. Po przez rok 1968 r. kiedy nadano nowy impuls marksistowskiej przebudowy społeczeństwa.
Przed nami wojna nie pokój. Przed nami represje policyjne i sądowe, które nam zafunduje demoliberalny system. Przed nami obowiązek przekonania społeczeństwa, że owszem mamy Niepodległość, ale nie Suwerenność. Przed nami obowiązek przekonanie społeczeństwa, że naród, który oddał swą suwerenność z potrzeby modernizacji, musi ją ponownie odzyskać od Rewolucji reprezentowanej przez brukselską biurokrację.
Nie bez kozery napisałem w tytule: „Narodowcy Roku Pańskiego”. Żyjemy w czasach ery chrześcijańskiej i będziemy bronić ortodoksji Jedynego, Świętego, Apostolskiego Kościoła, nie tylko przed wrogiem zewnętrznym, ale i przeciw funkcjonariuszom Rewolucji, którzy wtargnęli do jego wnętrza.
Nie oddamy żadnego pola walki.
Tak nam dopomóż Bóg i wszyscy święci.