Paweł Schmidt mówi w rozmowie z Wp.pl, że wraz z byłą żoną (gdy byli jeszcze małżeństwem) dostawali 1000 zł, które wpływały na jej konto. Po zakończeniu małżeństwa mężczyzna przejął opiekę nad najstarszą z córek, a pozostałe dzieci zostały z matką.
Pomimo tego posłanka cały czas pobierała świadczenie na trójkę dzieci. Jej były mąż zorientował się dopiero wtedy, gdy z urzędu otrzymał pismo, że nie zgadza się numer konta. “Okazało się, że była żona zmieniła jego numer. Podałem więc swój. Wówczas moja była żona złożyła w urzędzie donos, że pobieram świadczenie, mimo że mi się nie należy” – tłumaczy mężczyzna.
Wtedy też urząd wystąpił o zwrot nienależnego świadczenia. Pismo było skierowane jednak nie do posłanki, tylko do jej męża. Paweł Schmidt wielokrotnie zwracał się do byłej żony, by mu oddała pobrane fundusze, bo on sam musi je przekazać urzędowi, ale nie otrzymywał żadnych odpowiedzi.
“Przecież ona pracowała w Sejmie, gdy procedowano tę ustawę i znała przepisy” – przekonuje w rozmowie z wp.pl, dodając, że po rozwodzie jego żona powinna wystąpić o 500 plus przeznaczone dla rodziców z dwójką a nie trójką dzieci i nie byłoby żadnych problemów.
Mężczyzna zdecydował się iść ze sprawą do sądu.