W Berlinie – jak co roku od wielu lat – neonaziści zgromadzili się, aby marszem uczcić 31. rocznicę śmierci byłego zastępcy Adolfa Hitlera, Rudolfa Hessa. Setki kontrdemonstrantów oddzielali policjanci: oddelegowano ich do tego zdania 2300.
Narodowi socjaliści odwołali jedną demonstrację w dzielnicy Spandau, jednakże przenieśli się do innej lokalizacji w dzielnicy Friedrichshain. Policja twierdzi, że przemarsz odbył się bez ekscesów.
Rudolf Hess (1894 – 1987) był jednym z najbliższych współpracowników Adolfa Hitlera i do zakończenia swej kariery politycznej w maju 1941 r. zastępcą Hitlera i formalnie trzecią, po Hermannie Göringu, osobą w państwie. Drugą połowę życia spędził w niewoli i w zakładach karnych, co wśród sympatyków uczyniło go męczennikiem. 10 maja 1941 r. poleciał samotnie do Wielkiej Brytanii, by wynegocjowac porozumienie z tym krajem. Uwieziony, został po wojnie skazany w procesie norymberskim na dozywotnie wieezienie. W wieku 93 lat powiesił się na przedłużaczu elektrycznym w altance ogrodu więziennego w Spandau w Berlinie. W Niemczech powszechnie mówiło się o homoseksualizmie Hessa, a w otoczeniu Hitlera był znany jako Panna Hess (Fräulein Hess).
W państwie, w którym czci się Karola Marksa a jego pomnik odsłania sam szef Komisji Europejskiej byłoby nielogiczne, gdyby odbywało się to nielegalnie.
Komunizm to tylko jedno ze zbrodniczych dzieci ideologii Marksa. Drugim jest właśnie nazizm. https://t.co/zEyRo6UVRT
— Robert Winnicki (@RobertWinnicki) 18 sierpnia 2018