Na mocy interwencji poselskiej poseł Ruchu Narodowego Robert Winnicki wszedł dziś o 12:00 do Ratusza, aby skontrolować działalność urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Po skandalicznej decyzji o rozwiązaniu Marszu Powstania Warszawskiego i uzasadnieniu, które zostało podane przez Ratusz, a także po opublikowanych przez prof. Cenckiewicza faktach z życiorysu dyrektor Biura Zarządzania Kryzysowego Ewy Gawor posłowie Robert Winnicki, Tomasz Rzymkowski i Bartosz Józwiak podjęli interwencje poselską w warszawskim Ratuszu.
Jak mówił poseł Robert Winnicki:
-Jednostki samorządu są zobowiązane przedstawić dokumenty ws. rozwiązania Marszu Powstania Warszawskiego. Podejmujemy kontrolę poselską w związku z nieprawidłowościami które wystąpiły przy rozwiązaniu tego Marszu
Rano w wywiadzie dla telewizji wPolsce.pl Tomasz Rzymkowski mówił:
-Chcemy się dowiedzieć, jakie przesłanki, jakie szkolenia były. Pani podporucznik Gawor stwierdziła, że były szkolenia dla pracowników stołecznego ratusza w kwestii rozpoznania mowy nienawiści i haseł będących przejawem promocji ustrojów totalitarnych. Chcemy zobaczyć dokumenty, na podstawie jakich przesłanek podjęta została ta niebezpieczna decyzja. Wielotysięczna demonstracja, która została zdelegalizowana słabowita swoiste zagrożenie i tylko dzięki zdyscyplinowani uczestników i odpowiedzialności funkcjonariuszy policji, którzy zachowali zimną krew i z życzliwością podeszli do demonstrantów, którzy nieformalnie przemieścili się na Plac Zamkowy, by kontynuować obchodzenie rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego
Kontrola poselska
O godz. 12:00 posłowie weszli do Biura Zarządzania Kryzysowego w celu skontrolowania dokumentów warszawskiego Ratusza ws. rozwiązania Marszu Powstania Warszawskiego.
Urzędnicy miasta od pół godziny utrudniają posłom wykonanie swoich obowiązków i skontrolowanie dokumentów Ewy Gawor. Naradzają się co zrobić i jak zareagować…
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) 13 sierpnia 2018
Tchórze z ratusza pobarykadowali się w pokojach, Gawor podobno na urlopie, jej zastępcy wyparowali, nikt nie ma odwagi wyjść do posła @RobertWinnicki, który przyjechał ich skontrolować w ramach wykonywania swych uprawnień poselskich
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) 13 sierpnia 2018
Nie zostali jednak wpuszczeni przez sekretariat i po 40 min rozmów z urzędnikami, poseł Robert Winnicki wezwał do interwencji policję. Policja podjęła interwencje i po kilkunastu minutach urzędnicy musieli wpuścić posłów do swoich gabinetów.
Po 40 minutach urzędnicy twierdzą, że aby umożliwić posłom kontrolę dokumentów dot. rozwiązania Marszu Powstania Warszawskiego potrzebują… jeszcze 10 minut 🤣 https://t.co/xGLIJ4Q5x7
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) 13 sierpnia 2018
>>Czytaj także: Mąż Ewy Gawor to gen. Mirosław Gawor – PRL-owski „opiekun” Wałęsy