Jak zapowiedział Waszyngton, Stany Zjednoczone przywrócą sankcje przeciwko Iranowi. Poprzednio, zawieszono je w wyniku przyjęcia Wspólnego Kompleksowego Planu Działania (JCPOA) dotyczącego irańskiego programu jądrowego. Z powodu decyzji prezydenta Donalda Trumpa najbardziej ucierpią niemieckie firmy.
Podczas rozmów z Europejczykami, amerykańscy partnerzy nie udzielili jednoznacznych odpowiedzi na temat tego, w jaki sposób USA planują przywrócić sankcje. Waszyngton nie przedłożył też alternatywy dla porozumienia JCPOA.
Już wcześniej zwolennicy umowy z Teheranem wskazywali, że faktyczne przywrócenie sankcji będzie trudną i wymagającą czasu operacją. Zastanawiano się także, w jaki sposób Ameryka będzie je egzekwować wobec państw, które nie podporządkują się decyzji Waszyngtonu.
Umowa między Iranem a sześcioma międzynarodowymi mediatorami (Rosją, USA, Wielką Brytanią, Chinami, Francją i Niemcami) została zawarta w lipcu 2015 r. Nakłada ona ograniczenia na rozwój irańskiego programu jądrowego w zamian za zniesienie sankcji gospodarczych i finansowych.
Prezydent USA Donald Trump ogłosił 8 maja wycofanie się z porozumienia irańskiego, które od dawna krytykował. Pozostali członkowie porozumienia mieli nadzieję na jego zachowanie w pierwotnej formie.
Departament Skarbu USA ogłosił wówczas, że sankcje zostaną przywrócone po upływie 90-dniowego okresu, którego koniec przypadł na 6 sierpnia. Sankcje mają dotyczyć zakupu przez Iran amerykańskich dolarów, handlu złotem i innymi cennymi kruszcami, sprzedaży, dostawy lub handlu aluminium i stalą, a także grafitem i węglem drzewnym. USA przywracają także zakaz handlu irańskim długiem i irańskimi samochodami.
Ponadto Waszyngton odwołał zezwolenia wydane w ramach JCPOA, umożliwiające eksport perskich dywanów i irańskich produktów spożywczych do Stanów Zjednoczonych.
Niemieckie media ostrzegają, że decyzja prezydenta Trumpa o wycofaniu USA z porozumienia nuklearnego z Iranem i przywrócenie szeregu sankcji, uderzy w wiele europejskich przedsiębiorstw działających w Iranie.
Wśród nich wymienia się producentów aut, Renault i PSA. PSA, reprezentująca marki takie jak: Peugeot, Citroen i Opel jeszcze w czerwcu poinformowała, że przygotowuje się do zawieszenia działalności w Islamskiej Republice Iranu – głównym rynku zagranicznym.
Grupa, która jest drugim największym producentem samochodów w Europie, sprzedała w Iranie w ubiegłym roku ponad 445 tys. pojazdów, co czyni ten kraj jednym z największych rynków zbytu poza Francją. Renault natomiast twierdzi, że zamierza kontynuować działania w Iranie.
Na sankcjach straci niemiecki Daimler, który połączył siły z dwiema irańskimi firmami, montującymi ciężarówki Mercedes-Benz.
Również Volkswagen jeszcze w ubiegłym roku deklarował, że będzie dążył do wznowienia sprzedaży w Iranie po raz pierwszy od 17 lat, ale ze względu na skalę zaangażowania w USA, koncern może zostać zmuszony do porzucenia tych planów.
Tylko w 2016 r. obroty firm niemieckich eksportujących swoje towary do Iranu wyniosły 2,6 miliarda dolarów, a w zeszłym roku wartość eksportu wzrosła do 3 mld. dol.
W związku z sankcjami, zarówno British Airways jak i niemiecki przewoźnik Lufthansa musiały wstrzymać bezpośrednie loty do Teheranu, by nie stracić połączeń transatlantyckich.
Na sankcjach straci także francuska sieć hotelowa AccorHotels, która otworzyła placówkę w Iranie w 2015 r., a także Emirati Rotana Hotels. Hiszpańska sieć Melia Hotels International, która podpisała umowę w 2016 rok na uruchomienie pięciogwiazdkowego hotelu w Iranie, Gran Melia Ghoo podała, że jest w trakcie budowy, a dyskusja o przyszłości hotelu jest „przedwczesna”.
Duże niemieckie banki: Deutsche Bank i Commerzbank już wcześniej musiały zaprzestać operacji z Iranem po tym, jak USA w 2015 r. nałożyły na nie wielkie kary za łamanie wcześniejszych sankcji. Banki regionalne Helaba i DZ Bank wycofały się z Iranu po tym, jak USA ogłosiły, że przywrócą ograniczenia w handlu z Teheranem.
Firma Siemens, która powróciła do Iranu w 2016 r., starając się sprzedać turbiny gazowe, generatory dla stacji elektroenergetycznych i sprężarki dla procesora gazu ziemnego, będzie musiała zrewidować swoje decyzje inwestycyjne. – Mega kontrakty, na które można było liczyć, gdy sankcje zostały zniesione, nigdy nie zostały zrealizowane – ubolewał niedawno doradca KPMG Kaveh Taghizadeh.
– Siemens będzie nadal zapewniać ścisłą zgodność z odpowiednimi międzynarodowymi ograniczeniami kontroli wywozu oraz wszystkimi innymi obowiązującymi przepisami i regulacjami, w tym sankcjami wtórnymi USA – zapowiedział rzecznik firmy Siemens Yashar Azad.
Dodał, że Siemens „podejmie odpowiednie działania w celu dostosowania swojej działalności do zmieniających się wielostronnych ram dotyczących Iranu.”
Francuska przemysłowa grupa gazowa Air Liquide ogłosiła, że „zaprzestanie wszelkiej działalności komercyjnej” w Iranie.
Ważą się także losy dużych kontraktów lotniczych w związku z zapowiadaną przez Teheran operacją modernizacji starzejącej się floty. Airbus zarezerwował sobie kontrakty na dostarczenie 100 odrzutowców. Do tej pory do Teheranu trafiły jedynie trzy nowe samoloty po przyznaniu im licencji amerykańskich. Zezwolenie USA jest konieczne ze względu na produkcję niektórych części wyłącznie w USA.
Francusko-włoski koncern ATR martwi się losem 20 samolotów przeznaczonych dla Iranu. Irańskie Linie Lotnicze Iran Air poinformowały jeszcze w sobotę, że pięć samolotów ATR-72600 miało dotrzeć do Teheranu przed terminem. Wcześniej dostarczono osiem maszyn.
W związku z sankcjami francuski gigant energetyczny Total wycofał się z kontraktu dotyczącego budowy przybrzeżnego złoża gazu w South Pars, co byłoby pierwszym tego rodzaju projektem od czasu umowy nuklearnej w 2015 r.
Ponieważ inwestycje Total w tej dziedzinie dopiero się zaczęły, firma uniknęła poniesienia znacznych strat z tytułu realizacji projektu o wartości 5 miliardów dolarów. Miejsce francuskiej spółki ma zająć chiński koncern CNPC.
Włoski koncern Eni – mimo wzrostu o 30 proc. eksportu włoskich towarów do Iranu w 2016 r. – wstrzymał się z inwestycjami.
Angielsko-holenderski gigant Royal Dutch Shell podpisał w 2016 r. umowę w sprawie poszukiwania złóż, ale obecnie nie prowadzi żadnych operacji w terenie.
Włoski koncern kolejowy Ferrovie dello Stato Italiano, który podpisał umowę na budowę szybkiej linii łączącej Qom z Arak w północnej części Iranu i Shipmaker Fincantieri, firma inżynieryjna Maire Tecnimont oraz producent kotłów gazowych Immergas podpisały także szereg umów z Iranem, które są obecnie zagrożone.
Gigant farmaceutyczny Sanofi z siedzibą w Paryżu, który działa w Iranie od ponad dekady „w pełnej zgodności z przepisami międzynarodowymi” – jak ogłosił rzecznik koncernu, nie zamierza się wycofać z kraju. Rzecznik dodał, że jest jeszcze za wcześnie, aby komentować potencjalny wpływ sankcji.