Turyści z Polski: matka i syn zginęli w wyniku tragicznych pożarów w Grecji. Wczoraj wszczęto śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci – przekazał prokurator Krzysztof Dratwa z krakowskiej prokuratury okręgowej.
Żywioł pochłonąć już co najmniej 50 ofiar śmiertelnych. W kraju ogłoszono stan wyjątkowy. Służby ratunkowe przekazały, że 11 rannych jest w stanie krytycznym, i ostrzegły, że bilans ofiar najpewniej będzie rósł wraz z napływaniem do władz kolejnych informacji.
Po raz kolejny matka natura pokazuje do czego jest zdolna. W obliczu takiej tragedii widać, że nic nie ma znaczenia. Tylko przetrwanie. Tylko życie.
Myślami jestem z Grecją i modlę się za nią. #PrayForGreece pic.twitter.com/aybDnu7Q2Z— mieschef (@myseliniass) 24 lipca 2018
W miarę pozyskiwania materiałów zbadamy inne okoliczności, np. wysłania turystów bez sprawdzenia bezpieczeństwa. Pożary szaleją w Grecji od dłuższego czasu, więc kierowanie tam turystów może mieć różny aspekt. To postępowanie być może również będzie prowadzone pod tym kątem. Możliwa jest zmiana kwalifikacji lub jej rozszerzenie – powiedział Krzysztof Dratwa.
Większość ofiar śmiertelnych to ludzie, którzy z powodu pożarów zostali uwięzieni w swoich domach lub samochodach, a pozostali utonęli w morzu, uciekając przed płomieniami. Ponad 700 osób, które chroniąc się przed żywiołem, utknęły na plażach, zostało uratowanych przez rybaków, grecką straż przybrzeżną i urlopowiczów na pontonach.
Śledztwo zostało wszczęte przez prokuraturę z Wadowic niezwłocznie po uzyskaniu informacji o śmierci i potwierdzeniu tożsamości ofiar. Za nieumyślnego spowodowanie śmierci grozi kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.
W Polsce zabezpieczone natomiast zostaną dokumenty związane z wyjazdem, przesłuchani zostaną jego organizatorzy, a także członkowie rodziny ofiar, w tym mąż, który obecnie przebywa w Grecji i jest pod opieką konsularną – mówił Dratwa.