Prezydent Donald Trump zaprosił na tę jesień do Waszyngtonu prezydenta Rosji Władimira Putina. Zrobił to pomimo fali krytyki, która go dotknęła po poniedziałkowym spotkaniu w Helsinkach i jego wypowiedzi odnośnie nieingerowania Rosji w wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych.
Po czterech dniach od spotkania Władimira Putina i Donalda Trumpa, podczas którego prezydent Stanów Zjednoczonych zaszokował wszystkich broniąc prezydenta Rosji przed zarzutami swoich własnych służb specjalnych, Donald Trump poprosił doradcę bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona o wydanie zaproszenia rosyjskiemu przywódcy.
>>Czytaj także: Trump: mieszanie się Rosji w wybory w Stanach Zjednoczonych to zwykłe przejęzyczenie
Macie rację, nie mam pojęcia co wydarzyło się podczas tego spotkania – powiedział dyrektor wywiadu krajowego Stanów Zjednoczonych, Dan Coats.
Podjęcie takiej decyzji przez prezydenta Stanów Zjednoczonych jest traktowane jako zwycięstwo Władimira Putina, ponieważ ostatni raz został on zaproszony do Stanów w 2007 roku, kiedy to spędził kilka dni w rodzinnej posiadłości Busha.
Spotkanie – sukces czy porażka?
Zarówno Donald Trump, jak i Władimir Putin uznali swoje spotkanie za sukces i obwiniali siły w Stanach Zjednoczonych za próbę umniejszenia ich osiągnięć. Prezydent Stanów Zjednoczonych uznał, że rozmowy były bardzo udane a na swoim Twitterze napisał, że wszelkiej dezinformacji winne są media.
The Summit with Russia was a great success, except with the real enemy of the people, the Fake News Media. I look forward to our second meeting so that we can start implementing some of the many things discussed, including stopping terrorism, security for Israel, nuclear……..
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 19 lipca 2018
Takie postępowanie prezydenta Stanów Zjednoczonych spotkało się z krytyką.
Dopóki nie wiemy, co się stało podczas tych dwóch godzin sam na sam, prezydent nie powinien mieć na razie okazji do takich rozmów z Putinem. W Stanach Zjednoczonych, w Rosji, czy gdziekolwiek – powiedział Demokrata, Chuck Schumer.