Wiele komentarzy wywołał materiał BBC, w którym stacja opowiada historię “spotkania skrajnie prawicowych ekstremistów” w Londynie. Tym mianem telewizja określiła Targi Książki, które odbyły się w Slough w listopadzie 2017 r. W wydarzeniu uczestniczył m. in. publicysta Witold Gadowski, a także Wojciech Sumliński.
Reportaż telewizji BBC o Polsce został zatytułowany “Czy Polska się putinizuje?”. Jak poinformował członek Klubu Jagiellońskiego, Bartosz Bryski, jego producentką była prawdopodobnie Maya Rostowska, córka byłego ministra finansów, Jacka Rostowskiego.
Materiał skomentowała polska ambasada w Londynie. “Ambasada RP w Londynie informuje, że nie popiera jakiejkolwiek skrajnej retoryki czy to antymuzułmańskiej czy to antyimigracyjnej” – czytamy w oświadczeniu. Placówka wskazuje, że wsparcie, jakie zostało udzielone organizatorom, było motywowane dobrą wiarą. Targi otrzymały dofinansowanie w wysokości 1019,39 GBP z funduszy polonijnych MSZ.
Portal wPolityce.pl zapytał Gadowskiego, co sądzi o materiale BBC. – Wygląda na to, że jakieś środowisko lewicowe, a nawet lewackie zrobiło donos do BBC wyolbrzymiając pewne fakty. Usiłuje na tym wypłynąć i zablokować wizyty polskich autorów w Wielkiej Brytanii. Lewica zauważyła, że polscy autorzy mają duży wpływ na kształtowanie poglądów Polonii. Zarzucanie autorom, którzy pojawiają się na Wyspach, że są ksenofobami i nacjonalistami jest brednią ocierającą się o przestępstwo. Byłem na targach książki w Slough. Nie wiem jednak jakim cudem można mnie nazwać nacjonalistą czy ksenofobem, a tym bardziej rasistą, biorąc pod uwagę to co piszę i mówię – stwierdza publicysta.
Według Witolda Gadowskiego, mamy do czynienia z “lewacką dyktaturą”: – Orwell byłby zdziwiony, że „postępy postępu” w jego ojczyźnie są aż tak wielkie. Jeżeli chcemy zachować naszą wolność musimy z tym walczyć osobistą, bo to zakrawa na jakąś lewacką dyktaturę.
Publicysta odnosi się także do tekstu “Gazety Wyborczej” pt. “Polska opłaca rasistów”, w którym zarzucono polskiej ambasadzie w Londynie, iż opłaciła spotkanie “prawicowych ekstremistów”. – Artykuł jest agresywny, kłamliwy i ideologiczny. Nie czuję się rasistą ani ksenofobem. Nawet nie czuję się związany z myśleniem narodowym w sensie idei narodowej. Zawsze uważałem się za chadeka. Zarzucanie mi tego typu rzeczy jest bzdurne. Jest to element większej gry, która odbywa się w Europie i ma na celu zamknięcie ust wszelkim środowiskom konserwatywnym – stwierdza Gadowski.