Polska działaczka z Wileńszczyzny celem nagonki: “To próba zastraszenia Polaków”

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Samochód w biało-czerwonych barwach i z rejestracją z napisem „Wilno” wystarczył, by Renata Cytacka stała się celem nagonki ze strony litewskich mediów i polityków.

Renata Cytacka zasiada w radzie miasta Wilna z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin. Znana jest przede wszystkim ze swojej działalności w obronie polskiej oświaty. Cytacka była jedną z liderek protestów przeciw pogarszającej sytuację polskich szkół ustawie oświatowej, przeforsowanej przez litewskie władze w 2011 roku. Prowadziła działania przeciw przeniesieniu polskiej Szkoły im. J. Lelewela z wileńskiego Antokolu do innej dzielnicy. Niedawno była też głównym organizatorem konferencji w Wilnie, która zwróciła uwagę na niedostatek podręczników w polskim języku i ich niską jakość oraz brak działań litewskich władz w tej sprawie.

Zakazane barwy?

Cytacka wielokrotnie była już przedmiotem ostrej krytyki ze strony litewskich polityków i mediów. Po jej działaniach w obronie polskich szkół – Departament Bezpieczeństwa Państwowego (VSD) umieścił Cytacką w swoim corocznym raporcie jako osobę zagrażającą bezpieczeństwu narodowemu Litwy.

Działaczka AWPL-ZChR w ostatnich dniach znów stała się celem nagonki. Tym razem z powodu samochodu jej męża. Mariusz Cytacki, pochodzący z Dolnego Śląska, jest posiadaczem samochodu, którego maska jak pomalowana w biało-czerwone barwy i znajduje się na nim wizerunek białego orła. Dodatkowo posiada polskie tablice rejestracyjne z napisem „D0 WILNO”.

Zdjęcie zostało zamieszone 21 maja na Facebooku przez polskojęzyczną stronę „Wileńszczyzna Today”. Upublicznione zdjęcie szybko spotkało się z zainteresowaniem jednego z najpopularniejszych litewskich portali informacyjnych Alfa.lt. „Samochód polityka udekorowany w polskie barwy pachnie nie tylko rewanżystowskimi nastrojami, ale też pragnieniem powrotu Wilna do Litwy” – stwierdził na łamach tego portalu Dominykas Grieze. „Według niektórych [samochód w biało-czerwonych barwach] wzmacnia przeciwieństwa i prowokuje niechęć między Litwinami i Polakami” – pisze litewski publicysta. Grieze uznał też, że napis na rejestracji samochodu Cytackiego wykazuje „podobieństwo do wznoszonego obecnie w Rosji hasła >>na Berlin<<„.

Litewski publicysta uznał samochód z białym orłem za tak wielkie zagrożenie, że postanowił zapytać o jego kwestię Departament Bezpieczeństwa Państwowego. Departament odmówił jednak komentarza w sprawie. Zarzuty publicysty szybko jednak podjęli politycy wywodzący się ze znanego z antypolskiego stanowiska, opozycyjnego Związku Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów, drugiej co do wielkości partii w litewskim Sejmie. Posłowie z jej ramienia, były minister spraw zagranicznych Audronius Ažubalis i Laurynas Kasčiūnas złożyli na Cytacką doniesienie do Komisji Etyki Rady Miasta Wilna.

„Naszym zdaniem ta sytuacja nie tylko wzmaga wrogość między mieszkańcami Wilna różnej narodowości, ale prowokuje również napięcia pomiędzy Litwą a Polską, głosząc publicznie ideologię Kremla” – napisali w swoim doniesieniu litewscy politycy, którym, podobnie jak publicyście portalu Alfa.lt, napis na rejestracji samochodu Cytackiego skojarzył się z sowieckim hasłem na Berlin.

“Za co mamy kochać Litwę?”

Sama Cytacka powiedziała portalowi KRESY.PL, że na rejestracji nie ma przyimka „do” lecz litera D i cyfra 0. Dlatego zarzuty jej krytyków ocenia jako absurdalne. „To jakiś surrealizm” – mówi nam radna Wilna – „Człowiek, który ma chodź odrobinę inteligencji, nie potrafiłby tego wymyślić. To tak niedorzeczne, że tego nie da się w przyzwoite sposób. Jeżeli numer rejestracyjny jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa, zwracają się do Departamentu Bezpieczeństwa Państwa.

-To jest chore i właśnie takie działania prowadzą do podżeganie waśni narodowościowych

Cytacka ocenia narrację litewskiego publicysty i posłów w swojej sprawie jako „szczucie” i próbę „zastraszenia Polaków na Litwie”. „Posłowie, zamiast tracić czas na szukanie wroga wśród nas, skupiliby się lepiej nad ustawą o mniejszościach narodowych, ustawą o nazwiskach, czy problemem zwrotu majątku. Ta irracjonalna sytuacja pokazuje prawdziwe nastawienie do Polaków. My nie mamy prawa do niczego, mamy tylko prawo kochać Litwę. Odebrano nam prawo do używania języka w życiu publicznym, zabrano nam prawo do nazw ulic, odebrano nam prawo do kształcenia się w języku ojczystym w szkołach technicznych, odebrano nam ziemię, odebrano nam nazwiska i imiona – i za co mamy kochać Litwę?” – powiedziała nam polska działaczka.

To nie jedyny pretekst do ataków na Cytacką. Jak pisaliśmy 25 maja, w kwietniu Cytacka została zaatakowana przez marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, po tym gdy skrytykowała brak zdecydowanej obrony praw Polaków na Wileńszczyźnie przez władze Rzeczpospolitej. Co ciekawe jako pierwsza nagranie z konferencji na której doszło do polemicznego starcia promowała właśnie prowadzona przez anonimowych administratorów strona „Wileńszczyzna Today”. Jej zarzuty cytował następnie litewski portal nacjonalistyczny Pro Patria.

KRESY.PL

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY