Daniels wskazał, że po wybuchnięciu sporu dot. nowelizacji ustawy o IPN, wzmogła się fala hejtu wobec niego. – Teraz ilość hejtu stała się niewyobrażalna. Jeśli chodzi o antysemityzm w Polsce to właśnie wypuszczono dżina z butelki. Ostatnie trzy miesiące były dla mnie straszne. Myślałem już nad tym, żeby to wszystko zostawić. Spakować się i wyjechać. Jestem w Polsce od czterech lat. Mam przecież polskie korzenie i wierzę, że jest coś, co łączy nasze obie nacje. Jakaś więź głębsza niż tylko Holokaust. Ale dookoła jest mnóstwo osób, które tej więzi nie chcą – powiedział.
Założyciel fundacji “From the Depths” odniósł się także do książki „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”, gdzie opisane zostały przypadki mordowania Żydów przez Polaków. Według Danielsa, publikacja przedstawia informacje znane od dawna: – Niestety, liczba Polaków, która podczas wojny brała udział w mordowaniu Żydów była większa niż Polacy chcą o tym myśleć. Tego nie można ignorować. To jest prawda, którą trzeba powiedzieć. Nie możemy się przed nią ukrywać.
Jako przykład Jonny Daniels podaje mord w Jedwabnem. Za to zdarzenie, według Danielsa, są odpowiedzialni Polacy, którzy nie chcą się do tego przyznać. – Każdy naród tak ma. To jest trudne dla każdej nacji. Izraelczycy też mają milion wymówek na wojnę w Palestynie i dlaczego Palestyńczycy musieli opuścić swoje domy. Nie ma wątpliwości, że to ciężkie, żeby się do tego przyznać i się z tym pogodzić. A Polacy to dumny naród i takie przyznanie się do winy byłoby wbrew ich narodowej dumie. Ale w Polsce to się teraz nie wydarzy – stwierdził w rozmowie z tygodnikiem “Wprost”.