Wczoraj w Sejmie przegłosowano tzw. ustawę degradacyjną. Na jej mocy będzie możliwe pozbawienie stopni wojskowych ludzi, którzy służyli m.in. w Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy pełnili służbę w organach bezpieczeństwa państwa wymienionych w ustawie lustracyjnej.
Nowe prawo ma umożliwić degradację przede wszystkim Wojciecha Jaruzelskiego oraz Czesława Kiszczaka. Takie postulaty pojawiały się już dawno, ale dopiero teraz doczekają się realizacji.
Córka Wojciecha Jaruzelskiego, Monika Jaruzelska w rozmowie z wp.pl przedstawiła własną teorię wyjaśniającą jej zdaniem czas, w którym ustawę przyjęto. Według niej, chodzi wyłącznie o politykę.
Ustawa weszła w takim czasie, by mogła przysłonić przede wszystkim sprawę polsko-izraelską, która kładzie się cieniem na naszych relacjach ze światem. W związku z tym należało pokazać gen. Wojciecha Jaruzelskiego jako antysemitę. – stwierdziła.
Monika Jaruzelska dodała, że nowa ustawa ma dodatkowo “przykryć” głośną sprawę finansów w ministerstwach, w tym Ministerstwie Obrony Narodowej.
Jaruzelska przyznała również, że wielu prawicowych polityków krytykujących jej ojca, w przeszłości niejednokrotnie przychodziło do niego z prośbą o poradę. Ja jestem osobą dyskretną, to też cecha, którą po ojcu odziedziczyłam. Na kanapie w moim rodzinnym domu zasiadali nie tylko politycy lewicy, ale również prawicy. Przychodzili do ojca o różne rzeczy się poradzić, czasami poprosić o wpływ na coś. Dzisiaj czasami widzę tych ludzi w telewizji, jak krzyczą coś przeciwko ojcu. – mówi.