Fotoreporterzy bywają czasem natrętni. Doświadczają tego muzycy, sportowcy, politycy. Przez zachowanie paparazzich ucierpieć może życie prywatne osób publicznych.
Nie inaczej było tym razem. Doktor Magdalena Ogórek wybrała się na zakupy z córką. Chwile prywatności zepsuł jednak dziennikarz.
Sfotografował on matkę z dzieckiem w prywatnej scenie. Później na portalu dodał opis: jakoby Magdalena Ogórek „z dumą pozowała do zdjęć, co wyraźnie peszyło jej córkę, która próbowała się schować za mamą”. Sama polityk wypowiedziała się na ten temat.
Widać wyraźnie, że przesuwana jest granica przyzwoitości. Do tej pory wydawało się, że do takiej podłości nie można się posunąć. Każda matka, która idzie z dzieckiem zawsze dba o jego bezpieczeństwo, bo ono jest najważniejsze. Każda matka widząc agresywnego fotoreportera mówi swojemu dziecku, by się odwróciło, nie chce narażać go na niepotrzebne zdjęcie. Ten portal żeruje na sprawach bardzo intymnych, na matczynych uczuciach. To zejście do takiego poziomu zbydlęcenia, który do tej pory wydawał nam się niemożliwy do osiągnięcia. Proszę zwrócić uwagę na to jak próbuje nabierać się polskie społeczeństwo. Mówimy o „portalu plotkarskim”. Odkąd pan Tomasz Machała jest w zarządzie Wirtualnej Polski, ten portal zmienił swoje oblicze. Stał się przede wszystkim portalem politycznym. Hejtuje się polityków Prawa i Sprawiedliwości, szkaluje dziennikarzy związanych z prawicą, dziennikarzy Telewizji Polskiej. Portal uznawany za plotkarski przyjął polityczny dyskurs – wyjaśnia Ogórek w rozmowie z portalem wPolityce.pl
Magdalena Ogórek dodaje przy tym, że atak ten nie był przypadkowy. Jej zdaniem ma to być reakcja polskojęzycznych, jak to sama określiła, mediów na wydanie książki odpowiadającej o rozkradaniu przez Niemców podczas II Wojny Światowej polskich zabytków i dzieł kultury. Książka nosi tytuł „Lista Wachtera.SS-man, który okradł Kraków”.
Nie ma przypadku w tym, że w tydzień po premierze mojej książki, która porusza trudne dla Niemców i Austriaków tematy, polskojęzyczne media zaczęły mnie atakować. Sprzeciwiają się tematowi reparacji i podnoszeniu sprawy roszczeń od Niemiec za zbrodnie, których dokonali na terenie okupowanej Polski. Te media zrobią wszystko, by przykryć tego typu przekaz. Widzą dobre recenzje moich czytelników. Ta akcja przeciwko mnie na pewno nie jest przypadkowa – powiedziała Ogórek w wywiadzie z wPolityce.pl.
Całą sytuację polityk odebrała jako skandal i nie zawachała się użyć mocnych słów, by odzwierciedlić jej uczucia.
Wirtualna Polska umieściła na głównej stronie zajawkę tego artykułu, linkując go do „Pudelka”. Tytuł tej zajawki był absolutnie nieakceptowalny. Nie odnosił się do mnie, tylko do mojego dziecka, które ma 12-lat. Dziecko jest prawnie chronione i nie uczestniczy w całej tej wojnie plemiennej. Przekroczenie takiej granicy to po prostu zbydlęcenie. Z takimi postawami oswaja się ludzi. Próbuje się ich przekonać, że to normalność – stwierdziła na koniec.