Na UW powstaje Studencki Komitet Antyfaszystowski. "Antyfaszyści" chcą interweniować u rektora

Grupa studentów Uniwersytetu Warszawskiego powołała dziś Studencki Komitet Antyfaszystowski. Powstanie komitetu ma być odpowiedzią na pojawiające się ostatnio na Kampusie Głównym ulotki narodowej organizacji “Szturm”.

Członkowie komitetu deklarują, iż ich celem nie tylko walka z “faszyzmem”, ale również walka ze zjawiskami typu rasizm, homofobia, seksizm, a także wszelkie inne formy wykluczenia.

– Jako studenci i studentki zdajemy sobie również sprawę z obowiązku dbania o dobro wspólne, do którego, rzecz jasna, należy przestrzeń uniwersytecka. Tym samym widzimy niebezpieczeństwo w zagarnianiu jej przez nacjonalistyczne postawy, będące zagrożeniem dla osób spoza narodowego kanonu. Osoby, które studenci, głoszący hasła supremacji rasowej, wyznaczyli jako wrogów ojczyzny, zagrożenie rasowe lub zdrajców nacji, nie mogą czuć się bezpiecznie- czytamy w deklaracji.

“Antyfaszyści” podkreślają ponadto, iż ich zdaniem postulaty zwolenników idei “skrajnie narodowych” nie powinny być traktowane na równi z postulatami innych grup, będących częścią uniwersytetu.

– Radykalizm narodowy gościł już na Uniwersytecie i prowadząc nagonkę na Żydów, pokazał swoją prawdziwą twarz, której na imię zniszczenie i pogrom. Twierdzimy też, że doktryny neofaszystowskich grup godzą w dobre imię nauki, podają nieprawdziwe dane, dążą do społecznej homogenizacji oraz politycznej hegemonii- deklarują “antyfaszyści”.

– Cele, jakie ma przed sobą nauka, są sprzeczne z ustalonymi przez narodowców. Gdy argumentem staje się siła, nauka przestaje być nauką, a staje się bojówką polityczną. Język walki i przemocy powinien być jedynie przedmiotem nauki, a nie częścią jej właściwej poetyki- dodają.

“Antyfaszyści” zapowiadają ponadto, iż na początku następnego tygodnia udadzą się do rektora Pałysa, aby zażądać jasnego i klarownego stanowiska “wobec przejawów szeroko rozumianego faszyzmu”.

Cóż, członków nowo powstałej organizacji zachęcamy do zajęcia się nieco bardziej kreatywnymi zajęciami, niż tropienie faszyzmu, którego w Polsce ze świecą szukać…