Słowa niemieckiej minister obrony Ursuli von der Leyen wywołały prawdziwy zgrzyt dyplomatyczny. Dzisiaj odbyło się w tej sprawie spotkanie z niemieckim attache wojskowym, który został wezwany przez polskie MON do złożenia wyjaśnień.
Jednak tłumaczenia strony niemieckiej nie zadowoliły polskiego resortu obrony o czym poinformowała rzeczniczka MON podczas spotkania z dziennikarzami po rozmowach z niemieckim attache.
Ministerstwo Obrony Narodowej nie może przyjąć do wiadomości tych wyjaśnień. MON uważa, że jest niedopuszczalnym, że minister państwa-członka Sojuszu Północnoatlantyckiego pochwala, wzywa członków drugiego państwa do działań antyrządowych – oznajmiła rzeczniczka MON.
Jak informuje “Rzeczpospolita”, attache miał tłumaczyć, że słowa niemieckiej minister zostały wyrwane z kontekstu, a ponadto padły w telewizyjnym talkshow, a Niemcy – jak tłumaczył – nie kreują polityki zagranicznej za pośrednictwem tego typu programów.
Awantura międzynarodowa wybuchła po słowach Ursuli von der Leyen, szefowej niemieckiego MON, która w jednym z programów telewizyjnych stwierdziła, że Niemcy muszą “wspierać ten zdrowy demokratyczny opór młodego pokolenia w Polsce”.