Skandal! Sąd odebrał ojcu córeczkę. 4-latka nie mogła się z nim pożegnać. Dziewczynka została zabrana z przedszkola z policyjną asystą.
Całe wydarzenie komentuje ojciec dziecka: Wiedzieli, że chce przyjechać z pracy, ale nie zaczekali żebym mógł uświadomić córce co się teraz z nią stanie oraz aby mógł się z nią pożegnać.
Rodzic dodał, że kurator nie pozwolił nawet spakować rzeczy jego córeczki. Nie ma swoich ubrań, zabawek, niczego nie ma. Według relacji świadków 4-latka była przestraszona i nie chciała iść z obcymi dla niej ludźmi. Odebrania jej z placówki nie uwzględniono także z opiekunkami i dyrektorem przedszkola.
Ojciec relacjonuje, że opiekuje się samotnie córką od dłuższego czasu. Od ponad półtora roku matka nie wykazywała żadnego zainteresowania swoim dzieckiem. Dopiero w tym roku matka zwróciła się do sądu, aby ten odebrał ojcu dziecko.
Opisaną sytuację reguluje konwencja haska z 1980 roku dotycząca uprowadzenia dziecka. Według jej zapisów, dziecko musi wrócić w miejsce poprzedniego stałego pobytu. Sąd nie uwzględnił sytuacji, w której od dłuższego czasu znajdowała się dziewczynka.
Prezes Sądu Rejonowego w Limanowej powiedział: Jedynym zadaniem sądu jest stwierdzić, czy zachodzą przesłanki z tej konwencji, a jeśli tak jest, to musi on nakazać wydanie dziecka. Na tym kończy się rola sądu.
limanowa.in