Niemiecka Centralna Rada Muzułmanów w specyficzny sposób celebruje “Dzień Zjednoczenia Niemiec”, a więc obchodzoną 3 października rocznicę wchłonięcia NRD przez RFN. Wyznawcy Allaha za naszą zachodnią granicą… otwierają tego dnia meczety.
Muzułmanie za Odrą chcą w ten sposób pokazać, jak tłumaczą, że “są elementem niemieckiego społeczeństwa”. Muzułmańskie gminy chcą tego dnia przybliżyć wiernym innych wyznań religię islamską, czytamy na portalu Deutsche Welle, które szeroko rozpisuje się o wydarzeniu. I przywołuje pewną historię, mającą najwyraźniej – w przekonaniu redaktorów – ocieplić wizerunek muzułmanów: Chłopiec, który przyszedł obejrzeć świątynie w dzień otwartych meczetów we Frankfurcie dostał w prezencie misbahę, sznur koralików krótszy od różańca, ale pełniący podobną rolę.
Cóż, gdyby podobna sytuacja zaistniała w kościele katolickim, demoliberalni dziennikarze bez litości rozprawialiby się na łamach swoich mediów o indoktrynacji religijnej młodzieży. Ale że mowa o Islamie…