Po niedzielnym referendum w całej Katalonii odbywają się demonstracje przeciwko brutalności policji, która próbowała uniemożliwić Katalończykom przeprowadzenie referendum niepodległościowego. Ponad 900 osób zostało rannych w wyniku użycia przez policję środków siłowych.
Według organizatorów strajku ponad 300 tys. osób demonstruje w Barcelonie. Demonstracje towarzyszą strajkowi generalnemu, który został ogłoszony po niedzielnym referendum. Katalończycy demonstrują przed siedzibą partii rządzącej obecnie Hiszpanią, czyli Partii Ludowej, ale także przed budynkiem regionalnego dyrektora policji.
To już nie tysiące, a dziesiątki tysięcy na protestach w Barcelonie, tylko wokół mnie. Z każda minutą więcej ludzi @RMF24pl pic.twitter.com/XUvEBeu0Yp
— Paweł Balinowski (@PBalinowski) 3 października 2017
Do strajku przyłączyły się firmy, restauracje i sklepy, które od poniedziałku są zamknięte. Władze lokalne zezwoliły na zamknięcie szkół podstawowych i przedszkoli. Ponad 50 dróg w regionie zostało zamkniętych, rzadziej jeździ także komunikacja miejska w samej Barcelonie. Z powodu strajku hiszpańskie koleje RENFE odwołały od 2 do 9 października ponad 150 pociągów do Katalonii.
La huelga general en Barcelona tiene dos protagonistas: bomberos y estudiantes ➡️ https://t.co/N9CiyCpbYU pic.twitter.com/jIaU8D4Vyy
— AnimalPolitico.com (@Pajaropolitico) 3 października 2017
Zgodnie z wynikami referendum przeprowadzonego w niedzielę przez regionalne władze Katalonii, ponad 2,3 miliony Katalończyków opowiedziało się za niepodległością tego regionu. W referendum wzięło udział ponad 42 proc. uprawnionych do głosowania.
źródło: rmf24.pl, polskieradio.pl