Ruiny kościoła w Trzęsaczu to ważny punkt dla turystów odwiedzających Pomorze Zachodnie. Przez wieki mieszkańcy próbowali walczyć z morzem i ratować zabytek.
Gotycki kościół zbudowany na przełomie XIV i XV wieku w Trzęsaczu początkowo znajdował się ok. 2 km od brzegu morza. Fale przez stulecia podmywały brzeg i morze zabierało coraz to większe skrawki lądu. Po raz pierwszy próbę powstrzymania żywiołu i ochrony kościoła podjęto w 1750 r., kiedy budynek znajdował się już 58 metrów od brzegu morza. Klif próbowano zabezpieczać matami z wikliny i wbijaniem pali ochronnych, co niestety nie powstrzymało zjawisk erozyjnych.
Msze odprawiano aż do roku 1874 r., kiedy linia brzegowa znajdowała się 1 m od murów kościoła. W roku 1901 morze zabrało pierwszą ścianę i przez kolejne lata budynek niszczał aż do roku 1994, kiedy na klifie została jedynie ostatnia, południowa ściana. Wtedy podjęto zdecydowane kroki w celu ochrony pozostałości budynku. Nowoczesna technologia w końcu pozwoliła ocalić resztki zabytku. Zastosowano tzw. gabiony, czyli druciane pojemniki wypełnione kamieniami.
Przeprowadzona kilka lat temu operacja umocnień brzegu finansowana była z funduszy Programu Ochrony Brzegów Morskich (POBM). Program służy nie tylko ochronie zagrożonych zabudowań, lecz także odbudowie plaż do użytku mieszkańców i turystów. POBM ma zapewnione finansowanie z budżetu państwa aż do roku 2023, lecz firmy wykonujące prace chroniące brzegi narzekają na kłopoty z podatkiem VAT. Mimo iż na prace związane z POBM przewidziano zerową stawkę podatku, to od kilku lat nadmorskie urzędy skarbowe domagają się, by zapłacić 23 proc. od zleceń liczących miliony złotych. Sprawę ma niebawem rozstrzygnąć Naczelny Sąd Administracyjny.