Alternatywa dla Niemiec (AfD), która w niedzielnych wyborach do Bundestagu zdobyła 12,6 % głosów zaczyna się sypać. 42-letnia Ferauke Petry była do tej pory najbardziej rozpoznawalną twarzą w AfD. Zaraz po wyborach stwierdziła jednak, że nie może znieść prowadzenia partii “w sposób anarchistyczny” i bez skonkretyzowanego planu.
Według niej, AfD powinna być gotowa do rozmów koalicyjnych ze zwycięską CDU/CSU. Jednak inni przedstawiciele partii wolą przejść do opozycji. Wszystkie partie, które weszły do parlamentu odmówiły zresztą współpracy z AfD.
Petry pozostaje w konflikcie z częścią liderów Alternatywy od kilkunastu miesięcy. Postrzegana była jako liderka umiarkowanej frakcji. Jednym z powodów konfliktu były próby usunięcia z ugrupowania Bjoerna Hoecke. Zaprzeczał on, że Adolf Hitler był „absolutnie zły” i nazwał berliński Pomnik Holokaustu „pomnikiem wstydu”.
Przeciwnikiem Petry jest też jeden z dwóch obecnych przewodniczących – Alexander Gauland, który krótko przed wyborami stwierdził, iż Niemcy powinni być dumni z tego, co ich żołnierze osiągnęli podczas I i II wojny światowej.
Petry nie zdecydowała się na razie opuścić partii, jednak nie wejdzie do klubu parlamentarnego AfD, pozostając posłanką niezależną. Na piątek rezygnację z członkostwa zapowiedział jej życiowy partner – Marcus Pretzell, który w wyborach w 2014 z listy wyborczej AfD uzyskał mandat eurodeputowanego VIII kadencji. W tym samym roku objął kierownictwo partii w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia, a w 2017 r. został wybrany do landtagu tego landu. Odejście z partii zadeklarowało już też czworo posłów do Landtagu w Meklemburgii – Pomorzu Przednim.