Nazywają Cię „faszystą”? Pewnie dobry z Ciebie człowiek!

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!
Spacerująca rodzina

Rodzina / Fot. Unsplash

Faszyzm - temat na długie dyskusje bez końca. Pisałem o tym nie raz i na pewno napiszę jeszcze wiele. Tym razem podejdę do zagadnienia z przymrużeniem oka.

Czy należy się przejmować?

Najpierw trzeba przyjrzeć się tym, którzy rzucają hasłami „Ty faszysto!”, „Polska wolna od faszyzmu!” itd. Otóż ci, którzy używają takich zwrotów pokazują swoją impotencję intelektualną. Można to porównać do kłótni dzieci, gdy jedno nie wie już co ma powiedzieć i krzyczy „głupi jesteś!”. Tak więc jest to „oręż” obrońców demokracji, „światłych ludzi lewicy”, UBywateli PRL, fioletowych towarzyszy, tęczowych wojowników itd. – wiadomo o kogo chodzi.

Także drogi czytelniku/droga czytelniczko, jeśli ktoś z wyżej wymienionych nazwie Cię “faszystą”, to w zasadzie możesz uznać to za komplement i z uśmiechem na twarzy podziękować adwersarzowi.

Mniej wesoło robi się, gdy takich „argumentów” używają ludzie nauki. Najczęściej robią to ze złej woli, bo raczej nie z głupoty, chociaż jak zlustruje się środowisko akademickie to można wyciągnąć zupełnie inne wnioski.

Jak wspomniałem, kolorowo nie jest, ponieważ łatka faszysty przypięta przez doktora czy profesora może, choć nie musi, uprzykrzyć życie.

Należy zadać sobie pytanie, dlaczego doktor/profesor używa określenia, które nie jest poprawnie wyjaśnione, a zbudowano wokół niego sporo przeinaczeń. Nie bez znaczenia jest fakt, iż wiele o faszyzmie pisali i piszą profesorowie pochodzenia żydowskiego. Niestety, często kłamią lub celowo zamieniają faszyzm z narodowym socjalizmem.

Jeśli ktoś szuka znaczenia faszyzmu u źródeł, to znajdzie odpowiedź w tekstach włoskich filozofów i polityków okresu dwudziestolecia międzywojennego.

Tak czy inaczej, na dłuższą metę także nie należy się przejmować.

Kto to jest „faszysta”?

To zależy kogo się spyta. Jeśli zapytamy kogoś z towarzystwa, które wymieniłem na początku, to odpowiedzą, że każdy, kto się z nimi nie zgadza. Najkrócej mówiąc to patrioci, narodowcy i katolicy (chciałoby się powiedzieć „Stalin wiecznie żywy”, bo to jego dekret obowiązuje do dziś: „Gdy obstrukcjoniści staną się zbyt irytujący, nazwijcie ich faszystami, nazistami albo antysemitami.” – przyp. T.C.).

Pozostając przy groteskowym charakterze, który pojawia się w tytule, to faszystą jest każdy katolik, nacjonalista, patriota, monarchista itd. Czyli wychodzi na to, że faszyści są wszędzie i w każdej chwili mogą zgotować demokratom, ateistom, antyklerykałom, “lewakom”, LGBTQWERTY…, powtórkę z “Kryształowej nocy”.

A tak na poważnie to faszysta jest zupełnie kimś innym.

Po pierwsze, faszystą nie uznaje istnienia Boga. Nie jest antyklerykałem, ani wojującym ateistą, po prosty Boga w świecie faszysty nie ma. I to już jest argument za tym, że polscy narodowcy nie są faszystami, bo tak się składa, że polski nacjonalizm to przede wszystkim chrześcijański nacjonalizm.

Po drugie, faszysta sprzeciwia się prawicy, lewicy, liberalizmowi, komunizmowi i modernizmowi. Faszysta jest bezkompromisowy, radykalny w działaniu, wie, co jest dobre, a co złe (wypełnia skądinąd nakaz Jezusa „Wasza mowa ma być tak – tak, nie – nie, a co nadto od diabła pochodzi” – przyp. T.C.).

Po trzecie, faszysta to ktoś, kto identyfikuje się z tradycjonalizmem poprzez sprzeciw wobec tego, co oferuje modernizm, czyli obyczajowemu liberalizmowi i tzw. “wielokulturowości”. Na przykład dla faszysty bycie homoseksualistą jest czymś złym (co jest prawdą – przyp. T.C.), więc będzie przeciwko przyznawaniu im praw do adopcji dzieci czy legalizacji ich związków. To jest złe i koniec.

Oczywiście faszysta to też człowiek, więc ma swoje wady, ale to jest kwestia indywidualnej oceny.

Czy nacjonalista jest faszystą?

Jeden rabin powie „tak”, a inny powie „nie”. Bliższe prawdy jest stwierdzenie, iż faszysta jest nacjonalistą, aniżeli odwrotnie. Są punkty wspólne, ale są i kwestie sporne.

Faszyzm (ten pierwotny – przyp. T.C.) jest klarowny i jednolity, a nacjonalizmów jest tyle, ile narodów, stąd bezmyślne postawienie znaku równości między nacjonalizmem a faszyzmem jest przejawem niechlujstwa i nierzetelności.

Chcąc dostosować faszyzm do charakteru poszczególnej nacji, powstało kilka odnóg tej ideologii, która mniej lub bardziej odchodziła od oryginału np. Austrofaszyzm (zawierał on elementy narodowo-katolickie – przyp. T.C.). Co ciekawe, Włochy za dyktatury Mussoliniego nie były państwem w 100% faszystowskim. Jak wcześniej wspomniałem, faszyzm nie zakłada istnienia Boga w każdej sferze życia, a we Włoskiej Republice Społecznej rzymski katolicyzm był religią państwową.

Wracając do pytania, to odpowiedź na nie jest sprawą indywidualną. Ponadto odpowiedź utrudnia wiele przekłamań na temat faszyzmu. Najbardziej znanymi są „to faszyści najechali na Polskę”, „Faszyści wymordowali Polaków i Żydów” i „Auschwitz był obozem faszystowskim”. Cóż, w 1939 roku Polskę najechały Niemcy, za eksterminację Polaków, Żydów, Romów itd. odpowiadają Niemcy, a obozy koncentracyjne były niemieckie. Ponadto, Niemcy były państwem narodowo-socjalistycznym, po wojnie mówiło się “Hitlerowskie Niemcy”, a nie “faszystowskie”. No i oczywiście z faszyzmem były kojarzone Włochy, a z tym państwem wojny Polska nie toczyła. To tak na marginesie.

Wszędzie faszyzm

Wracając do tytułu, bo nieco oddaliłem się od głównego tematu. Gdyby patrzeć na obecną sytuację w Polsce przez pryzmat lewicowo-liberalnych mediów, to faktycznie żyjemy w państwie faszystowskim, które łamie demokrację, wolności obywatelskie, prawa człowieka i co tam kto sobie jeszcze wymyśli. Oczywiście jest to nieprawda i należy to skwitować ironicznym uśmiechem.

W tytule wspominam o „dobrym człowieku”. Wokół nas jest pełno takich ludzi, którzy żyją normalnie, pracują, od święta wywieszą flagę i pójdą do kościoła, a nawet pierwsi powiedzą nam „dzień dobry”.

Tacy ludzie są dziś nazywani „faszystami”, oczywiście przez tych wymienionych na początku tekstu. W gruncie rzeczy jest to śmieszne, zwłaszcza jak chłodnym okiem spojrzy się na tzw. „totalną opozycję”. Ojkofobia i zoologiczna nienawiść do przeciwników zaślepiła ich tak bardzo, że szkoda tracić na nich czas, bo logiczne argumenty do nich nie trafiają.

No i oczywiście w Polsce jest antydemokratyczny, faszystowski rząd (gdyby naprawdę tak było, to bym się cieszył mimo, że za faszystę się nie uważam – przyp. T.C.). Prawdą jest, iż rząd wprowadził programy socjalne i część Polaków na tym skorzystała, co nie spodobało się „elitom”.

Dochodzą jeszcze zmiany w Trybunale Konstytucyjnym, reforma sądownictwa, która jak na razie nie jest w pełni przeprowadzona (tekst jest pisany przed prezentacją prezydenckiego projektu ustawy – przyp. T.C.).

Przyszło nam żyć w dziwnych czasach, gdzie to, co uchodziło za dobre jest złe i na odwrót, gdzie wszelkie granice się zacierają i wreszcie, gdzie łatwo zostać posądzonym o najgorsze z byle powodu. Cóż, nazywają Cię „faszystą”? Pewnie dobry z Ciebie człowiek!

POLECAMY