Mamy wieczność do stracenia…

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Dynamiczny rozwój innowacyjnych technologii, powszechny i błyskawiczny dostęp do informacji, natychmiastowe reakcje i idące za nimi zmiany społeczne, gospodarcze, czy polityczne. Poczucie werwy i nowoczesności, połączone ze znacznie rzadziej wspominanym wrażeniem braku stałości i niepewności, które tak naprawdę są kołem napędowym coraz szybszego trybu życia współczesnych społeczeństw. Rzeczywistość, z którą przyszło nam się zmierzyć jest precedensem na skalę historii ludzkości. Najprawdopodobniej jeszcze nigdy w dziejach świata człowiek nie był zmuszony do takiego pędu, natłoku codziennych zadań i przyswojenia tak dużych ilości newsów, często niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania w otaczającej rzeczywistości.
Dokąd zmierzamy? To filozoficzne pytanie stawiane sobie od wieków przez ludzkość zdaje się dzisiaj zupełną abstrakcją nawet dla wykształconych przedstawicieli nowoczesnych narodów. Często pisze się o wyścigu szczurów i niewątpliwie jest to najlepsze porównanie dla trybu życia współczesnego człowieka. Bieg bez mety — metafora życia bez celu.

Każdy zapewne zgodzi się, że jakiekolwiek działanie powinno mieć swój cel. Jednak spójrzmy prawdzie w oczy, zróbmy rachunek sumienia. Ile z podejmowanych przez nas na co dzień działań jest bezmyślnych, bezrefleksyjnych? Ile z nich to element tego wyścigu, którym powszechnie się brzydzimy? Ile czasu marnujemy? Czy wiemy dokąd zmierzamy? Jak często mamy przed oczyma nasz punkt docelowy, nasze ostateczne dążenie? Czy w ogóle wiemy co nim jest? Co nim powinno być? Powinno nim być rzecz jasna życie wieczne i sam Bóg. Jednak często jest zupełnie odwrotnie. Priorytetem okazują się dobra materialne i pozycja społeczna, z których zdarza się, że nawet nieświadomie robimy swoich bożków.

Celowo na wstępie wspomniałem o rzeczywistości, z jaką w dzisiejszych czasach przyszło się nam zmierzyć, ponieważ nie można przeprowadzać diagnozy zjawiska bez choćby zarysu ogółu tła, na którym występuje. Byłby to podstawowy błąd. Niestety, współczesnemu człowiekowi o wiele trudniej osiągnąć zbawienie. Uważam, że to wcale nie ogrom pokus oferowanych nam na co dzień jest najgroźniejszy dla naszej duszy. Pokusy to jakby, używając terminologii z dziedziny ekonomii – odpowiedź podaży na popyt. Pokusy to pochodna od źródła zła, które rodzi się w sercu ludzkim jako następstwo wywołanego przez świat zewnętrzny poczucia zagrożenia i niepewności bytu jednostki. Uderzając w potrzebę bezpieczeństwa człowieka, uderza się samą podstawę całego jego życia duchowego i emocjonalnego. Bardzo dobrze widać to na piramidzie potrzeb Abrahama Maslowa, u której fundamentu leżą potrzeby fizjologiczne, niezbędne do fizycznego funkcjonowania jak jedzenie, picie, czy tlen, a tuż nad nimi znajduje się właśnie bezpieczeństwo, będące filarem wszystkich pozostałych potrzeb o charakterze pozafizjologicznym. To ciągły pęd, do jakiego jesteśmy bezwolnie zmuszani nie daje naszemu życiu stałości i pewnej przewidywalności, mogącej dać wytchnienie i czas na refleksję.

Współczesnemu człowiekowi najbardziej potrzeba wyciszenia. Wiele osób narzeka na to, że nawet choćby chciały to nie potrafią się modlić, nie potrafią nawiązać intymnej relacji z Bogiem. Ciężko przychodzi im zmówienie pacierza, nie mówiąc już o wysłuchaniu w skupieniu Mszy Świętej. Chaos w życiu zewnętrznym jest zaczynem dla chaosu w życiu duchowym. Nie da się prawdziwie nawrócić i wejść w kontakt ze Stwórcą bez wyciszenia. Wiedział to już św. Ignacy Loyola, twórca formuły rekolekcji nazywanych od jego nazwiska ignacjańskimi, których jednym z głównych założeń jest zachowanie milczenia i separacja od świata zewnętrznego przez cały okres ich trwania. Zachowanie tych dwóch warunków jest absolutną podstawą dla owocnego przeżycia rekolekcji. Jednakże rekolekcje to w swojej skumulowanej formie jedynie 6 dni. Czymże to jest w kontekście całego życia?

Ucząc się od wielkich świętych Kościoła Katolickiego, powinniśmy na nowo uświadomić sobie potrzebę pielęgnacji i rozwoju życia duchowego. Wielu zapyta — kiedy? Kiedy znaleźć czas? Mamy przecież tyle obowiązków. W tym momencie taki czytelnik musi wrócić na początek niniejszego tekstu, gdzie pisałem o rachunku sumienia. Z pewnością w całym swoim planie dnia znajdziemy, choć 15 minut. 15 minut dla Boga, które zaowocują w życiu wiecznym, jak i doczesnym. Gdyż receptą na harmider dzisiejszego świata, który wprowadza zamęt w duszy człowieka jest powrót do Boga. Bóg najgłośniej przemawia w ciszy, ta bliskość z Nim ułatwia poznanie Go i daje istocie ludzkiej niezwykłą siłę, rozprasza wszelki lęk, miażdży niepewność i daję niesamowitą, duchową opiekę. Wystarczy uklęknąć przed krucyfiksem, obrazem, ikoną lub po prostu gdzieś w samotności. Nie potrzeba słów. To przyjdzie z czasem. Ważne jest, by w ciągu tych 15 minut przestać myśleć o świecie doczesnym, a skupić się na Stwórcy. To wszystko. Jeżeli podejmiemy wysiłek (a czytelnik musi wiedzieć, że początkowo samo znalezienie chwili na medytacje nie jest łatwe, bo zawsze znajdą się setki wymówek i absolutnie niezbędnych do wykonania obowiązków) i wytrwamy to Bóg będzie błogosławił i z czasem pokieruje nas tak, że będziemy wiedzieli, jak dalej rozwijać swoją duchowość. Ze swojego doświadczenia mogę polecić istne przylgnięcie do Tradycji katolickiej i uczestnictwo w mszy trydenckiej, które w połączeniu z odbytymi rekolekcjami ignacjańskimi poskutkowało u mnie prawdziwym nawróceniem. Potrzeba wytrwałości, regularności i cierpliwości, a dusza wzbije się ku niebu.

Musimy pamiętać, że tylko silni wewnętrznie, tylko niezłomni w duchu będziemy w stanie podjąć realną walkę ze współczesnym złem. Do osiągnięcia zamierzonego celu, identycznego dla każdego człowieka — do zbawienia, należy dobierać odpowiednie środki. Nie będziemy już w stanie zatrzymać ogólnoświatowego pędu, dlatego musimy nauczyć się w nim funkcjonować, tak by nie zbaczać z obranej drogi. Wewnętrzna niepewność i brak stałości zniknie tylko dzięki wewnętrznemu spokojowi ducha, osiągniętemu dzięki wlaniu w naszą duszę Bożej Łaski. Siła z niej pochodząca utrzyma nas na wyznaczonym kursie i obroni przed wszelką pokusą. Dbajmy o duszę, mamy wieczność do stracenia.

Daniel Marceli

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY