Pierwsza sobota czerwca minęła niestety pod znakiem kolejnego ataku terrorystycznego, do jakiego doszło tym razem w Londynie. W noc z soboty na niedzielę nastąpił ciąg trzech ataków – w pierwszym van wjechał w przechodniów na moście londyńskim, w drugim nożownicy zaatakowali w pobliżu targu Borough Market, a trzeci atak miał miejsce w rejonie Vauxhall. Według wstępnych danych policji zginęło 7 osób, 48 zostało rannych, a trzej zamachowcy zostali zastrzeleni przez policję. I znów w mediach te wydarzenia zostały określone mianem „poważnych wypadków” czy „incydentu”, jakby to nie miał być atak o charakterze terrorystycznym. W związku z tym pojawiają się apele o odwołanie w ciągu 14 dni planowanych wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii oraz tradycyjne składanie kondolencji i potępienia ze strony demoliberalnych przywódców Europy. Sam burmistrz Londynu, Sadiq Khan, podkreślił mimo potępienia zamachu, że Londyn jest jednym z najbezpieczniejszych miast na świecie, co rodzi ze sobą wątpliwości biorąc pod uwagę intensyfikację zamachów terrorystycznych w zachodniej Europie (w tym i Londynie, który już doświadczył zamachów, z największym w 2005 roku na czele).
Niniejszy tekst będzie kontynuacją rozważań na temat Zmierzchu Zachodu. Dzieje się on na naszych oczach i nie widać – jak na razie – realnej szansy na uratowanie zachodniej Europy, doświadczającej owoców zaszczepianego od dziesiątek lat marksizmu kulturowego, laicyzacji, pacyfizmu oraz multikulturalizmu. Jednym z najświeższych przykładów upadku Zachodu jest „pośmiertny ślub” zawarty przez zabitego 20 kwietnia 2017 roku w Paryżu policjanta Xaviera Jugele i partnera (pederastę) Etienne Cardilesa. Od 2013 roku prawo francuskie zezwala na małżeństwa pederastów, natomiast „małżeństwa pośmiertne” są dozwolone za wykazaniem „istotnych przesłanek”, chęci zmarłego w wejście w związek małżeński z daną osobą oraz uzyskania specjalnego zezwolenia prezydenta Francji. Innym, późniejszym przykładem jest podjęty w pierwszej części tekstu zamach na koncercie amerykańskiej gwiazdki Ariany Grande w Manchesterze. Znamienne jest to, że twórczość w/w artystki jest jednym z symptomów upadku świata zachodniego oraz dawaniem tym samym argumentu ekstremistom, że Zachód nie jest oparty na jakichkolwiek zasadach moralnych, tylko skąpany jest po kolana, a może i głębiej w materializmie, hedonizmie oraz wszelkich innych wartościach, zastępujących wiarę, tradycję i moralność.
Pacyfizm jest równie doktrynerski, jak wegetarianizm, ale nierównie od niego szkodliwszy. Gotowość do ekspresji nie jest celem narodu, ale warunkiem jego istnienia. Społeczeństwa niechętne wojnie ginęły zawsze w ciągu dziejów i zawsze ginąć będą. – te słowa pochodzą z rozprawy Jana Mosdorfa „Wczoraj i Jutro” z 1938 roku i jak widać powszechnie nie tracą na aktualności. Skutki tak pacyfistycznego podejścia do problemów islamskiego ekstremizmu i niekontrolowanego napływu imigrantów spoza Europy mogliśmy zaobserwować na przestrzeni ostatnich kilku lat. Jaka była reakcja społeczna po zamachach? Czy rozpoczęto proces deportacji imigrantów? Czy napiętnowano na poziomie społecznym islamski terroryzm? Czy zaostrzono prawo imigracyjne? Czy podjęto jakiekolwiek konkretne środki, które mogłyby ograniczyć tę skalę terroru? Nie. Jedynymi reakcjami były oświadczenia, potępianie oraz deklaracje walki z terroryzmem ze strony polityków. Natomiast społeczeństwa Europy Zachodniej podjęły walkę za pomocą… kredek, pisaków i farb, którymi malowali asfalt celem wyrażenia solidarności z ofiarami, wstawianie na Facebooku zdjęć profilowych w kolorach flag krajów, w których miały miejsce ostatnie ataki terrorystyczne (szkoda, że nie ma filtrów z flagami irackimi, syryjskimi, egipskimi, libijskimi, czy jemeńskimi, gdzie notorycznie dochodzi do zamachów, w których wyniku giną setki ludzi), opinii publicznej medialni eksperci starali i starają się wmówić, że masowa imigracja nie ma żadnego związku z terroryzmem, co nie ma oparcia w konkretnych faktach, natomiast wszelkie akty sprzeciwu wobec terroryzmu i islamizacji Starego Kontynentu w myśl „prawa antyterrorystycznego” kończyły się represjami wobec europejskich nacjonalistów, oczywiście przy odpowiednim urobieniu ideologicznym społeczeństw naszego kontynentu, dla których to nacjonalizm jest zagrożeniem, a nie uchodźcy czy islamski ekstremizm.
Największym sukcesem islamskich terrorystów w Europie jest nie tyle liczba i sprawność przeprowadzonych zamachów (opartych najczęściej o taktykę „samotnych wilków”), jak i ilość zabitych oraz rannych osób, ile ogarniająca wszystkich mieszkańców Zachodu psychoza strachu przed niebezpieczeństwem nagłej śmierci wskutek ataku islamistów. Przykładem tego, co się stało, był wybuch paniki, jaka nastąpiła w sobotni wieczór na turyńskim Piazza San Carlo podczas oglądania transmisji meczu Juventus Turyn – Real Madryt. Wskutek niepokojącego dźwięku, jaki usłyszeli kibice i zinterpretowali go jako wybuch bomby (prawdopodobnie był to upadek metalowej konstrukcji), doszło do paniki, wskutek której obrażenia odniosło ok. 600 – 700 osób (służby medyczne musiały udzielić pomocy ok. 600 poszkodowanym, w tym 7-letniemu chłopcu, a 5 osób odniosło poważniejsze obrażenia). Kolejny raz to utwierdza mnie w przekonaniu, że ma miejsce zmierzch Zachodu. Tragicznym paradoksem jest to, że państwa Europy Zachodniej posiadają własne siły zbrojne, wprowadzają stany wyjątkowe, rozszerzają działania antyterrorystyczne (których jednym ze skutków ubocznych jest inwigilacja ze strony służb), a i tak nie są w stanie poradzić sobie z dokonywanymi przez „samotnych wilków” atakami terrorystycznymi, które mogą wydarzyć się w każdym momencie, nawet takim, którego nie da się w porę przewidzieć. Jest to skutkiem m.in. zaangażowania się państw Zachodu w interwencje militarne w Afryce i na Bliskim Wschodzie na przestrzeni ostatnich kilkunastu (nawet kilkudziesięciu) lat, które doprowadziły do exodusu tamtejszej ludności oraz pogłębienia obecnego status quo.
Zachodnia Europa jest w stanie trwającej agonii, która zdaje się nie mieć końca i szybko się nie zakończy. My w przeciwieństwie do zachodnich Europejczyków znamy scenariusz tego kryzysu i możemy przewidzieć, jak się wszystko rozwinie.