W repertuarze Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie znów pojawił się obrazoburczy spektakl „Klątwa”, zaplanowany na 21 kwietnia. Przeciwko temu procederowi naruszenia godności i uczuć religijnych wystąpiła Młodzież Wszechpolska z Brygadą Mazowiecką Obozu Narodowo-Radykalnego. Przed godziną 19 działacze zebrali się przy Teatrze i przez dłuższy czas skutecznie blokowali wejście, nie pozwalając przejść zarówno policji, jak i potencjalnym odbiorcom „sztuki wysokiej”.
Poza działaczami wśród zgromadzonych znaleźli się przypadkowi przechodnie. Przechadzając się między nimi można było usłyszeć przeróżne komentarze – od tych wyrażających poparcie, po głosy zdenerwowanych, którzy nie rozumieli, a może i nie chcieli zrozumieć, podłoża akcji protestacyjnej. To oni, w złowróżbnych komentarzach w stronę manifestujących, okazywali swoje niezrozumienie i lekceważenie motywów działaczy. Wielu miało na twarzach wypisane zdezorientowanie, a nawet zdziwienie, jakby chcieli spytać – to tak wygląda demokracja?
Tak, drodzy lewacy, tak wygląda walka o swoje poglądy. Kiedy wy, w imię tak zwanej „wolnej sztuki” usiłujecie bronić opinii i przywilejów większości, to mniejszość robi hałas i nie ma skrupułów do bezpardonowego działania w imieniu obrony najwyższych wartości. Wśród gapiów padło zdanie „Polacy nie dorośli do teatru, nie potrafią tego zrozumieć”. A co tu jest do rozumienia? Na scenie tego Teatru dochodzi do jawnego bluźnierstwa, opluwania wiary katolickiej, symboli, wśród których wielu z nas dorastało i którym są one bliskie. Logika jest prosta – ktoś publicznie opluwa Boga, który jest najwyżej w mojej hierarchii wartości, nie pozwalam na to! Sztuka jest wolna, ale czy bezwarunkowo? Dlaczego ma być wolna kosztem czyichś uczuć religijnych? I nie pojedynczej jednostki, a wielu! Nie każdy odważy się wyjść na ulicę i zamanifestować swój sprzeciw, jednak ilu jest tych, którzy skrycie nie zgadzają się na to okaleczanie wiary? Łatwo jest siedzieć i patrzeć, nic nie mówić. Uznać, że całe to zamieszanie w końcu minie i za rok się zapomni. Nie, nie wolno o tym zapomnieć! A przede wszystkim nie wolno bezczynnie obserwować, gdy w stolicy naszego kraju dochodzi do tak karygodnych naruszeń i nic się z tym nie robi.
Bierność nas zgubi. Jest chwastem, który rozplenia się szybko i potrzebuje niewiele, żeby dobrze się rozwinąć. Tak łatwo potrafimy poddać się i być tylko obserwatorami, neutralnymi pionkami, którzy będą przesuwani do woli na tej planszy wartości. Teraz jesteś bardziej za nami, a w innym wypadku bądź cicho i się nie wychylaj. Tłamsimy twoje poglądy? A w ogóle jakieś masz?
Byli też tacy, którzy się śmiali. Którzy naigrywali się z okrzyków blokujących drzwi, którzy potrafili tylko powiedzieć „ja jestem przeciw, ale mamy wolność, więc nic nie zrobię”. Wolą się poddać i przyglądać, zapominając, że sami tworzą podłoże na tego typu przedsięwzięcia jak „Klątwa”.
Szok. To najczęściej dało się zauważyć na twarzach zgromadzonych wokół manifestacji osób. Jednak może komuś to dało do myślenia. Może ktoś, ktokolwiek, choćby jedna osoba, widząc tych młodych ludzi, którzy nie bali się stanąć w drzwiach Teatru Powszechnego i krzyczeć „Ave, ave, Christus Rex!” pomyślała przez chwilę, że może oni mają rację. Może faktycznie coś jest nie tak. Może nie tak ma wyglądać ten świat, demokratyczny, wolny, w którym obrona wartości powinna być czymś naturalnym, a staje się otwartą walką. Gdyby tylko znalazło się więcej aktywnych, więcej zmotywowanych, więcej poukładanych mentalnie Polaków, dla których obraza uczuć jest obrazą uczuć, a nie wolnością – wtedy bylibyśmy więksi. Nie osiągniemy wielkości poprzez liberalizację każdej sfery naszego życia w nieograniczonym stopniu. Wtedy czeka nas marazm i mentalna zguba.
Nie możemy się poddać i przyglądać tłamszeniu i znieważaniu naszej Świętej Wiary kosztem wątpliwej jakości sztuki i fasadowej wolności. Wczorajsza manifestacja na pewno dała do myślenia wielu i też w pamięci wielu pozostanie. Ale to w nas jest siła i to my budujemy Wielką Polskę.