Zmierzch Zachodu cz. 1

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

22 maja 2017 roku, godziny wieczorne, hala widowiskowa w Manchester Arena. Tam ponad 20 tysięcy osób (w tym bardzo wielu nieletnich) spędza wieczór na koncercie amerykańskiej wokalistki Ariany Grande, w ramach trasy „Dangerous Woman Tour”. Muzyka gra, publika szaleje, śpiewane są takie piosenki jak Everyday, Dangerous Woman, Beauty and the Beast, Problem, One Last Time i wiele innych. Kończy się koncert. Nagle w foyer hali wybucha bomba, zdetonowana przez 22-letniego uchodźcę z Libii, Salmana Abediego, zaraz po tym strach i panika spowodowana otrzęsieniem wskutek nagłego ataku. Bilans okazał się tragiczny, zginęły 22 osoby (w tym dwoje Polaków, którzy mieli odebrać swoje pociechy z koncertu), a 59 zostało rannych. Najmłodsza z ofiar ataku miała 8 lat. Następnego dnia rano do zamachu przyznało się Państwo Islamskie, które tradycyjnie zapowiada kolejne zamachy i ataki na „krzyżowców”.

Przykro jest słyszeć o ofiarach kolejnego zamachu terrorystycznego w zachodniej Europie, tym bardziej, iż zginęli w nim nasi rodacy, więc jak najbardziej będę się modlił o zbawienie ich dusz. Niemniej jednak reakcje po zamachu mogliśmy zaobserwować te same – malowanie asfaltu kolorowymi pisakami, wypisywanie żałosnych hashtagów (#prayForManchester), deklaracje demoliberalnych politykierów dot. intensyfikacji walki z terroryzmem etc. itd. Znając ten scenariusz mogłem przewidzieć, co będzie dalej. Na naszym podwórku politycy z partii .Nowoczesna usilnie starają się przekonać polską opinię publiczną, że coraz większa liczba zamachów terrorystycznych nie ma nic wspólnego z nierozwiązanym kryzysem imigracyjnym, co poza wyznawcami „demokratury” nie ma żadnego poparcia wśród społeczeństwa. Po czym sytuacja się powtórzy, będzie dalsze nawoływanie do przyjmowania uchodźców oraz „walka z ekstremizmem” (czyli de facto dążenie do cenzury prewencyjnej i zaostrzenia ewentualnych represji wobec polskich i europejskich nacjonalistów, którzy od lat mówią prawdę o zgubnym dla Europy charakterze islamskiego terroryzmu i niekontrolowanej imigracji z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu). Kilka chwil temu, jak zacząłem pisać ten tekst, „wyguglowałem” frazę „pray for Manchester” i po zajrzeniu bardzo szybko wyłączyłem przeglądarkę. Hasełko na różowym tle i dodatkowo z króliczymi uszami, czyli nawiązanie do scenicznego image tej piosenkarki (co tak na marginesie obrzydziło mnie jako osobę, która bardziej gustuje w nieco cięższych brzmieniach). To tylko utrwala we mnie przekonanie, iż dzisiejszy świat zachodni sam kręci sobie sznur na szyję.

Dzisiejsza Europa, zwłaszcza jej zachodnia część, jest żałosną karykaturą i cieniem dawnej chwały, która promieniowała na cały świat. Nie chcę kolejny raz sentymentalnie rozczulać się nad chwałą jej dawnego dziedzictwa, nad wielkością antycznej Grecji, Imperium Romanum czy chrześcijańskim uniwersum Karola Wielkiego, które stały się fundamentami europejskiej tożsamości poprzez syntezę filozofii greckiej, prawa rzymskiego, pojęcia piękna oraz etyki chrześcijańskiej, więc tego nie będę robił. Europa obecnie choruje na „nowoczesność”, co trafnie opisywał m.in. włoski tradycjonalista Julius Evola:

Europa to dziś wielki organizm poddany szarlatańskim zabiegom, ciało wypełnione i wstrząsane strachem, bezwartościowe, którego krwią jest złoto, mięśniami maszyny i fabryki, a skórą gazetowy papier – to bezkształtna istota poruszająca się pod wpływem niepewnych i nieprzewidywalnych zachowań, które wchłoną każdego, kto odważy im się przeciwstawić, czy choćby uwolnić się spod ich mocy.

„Nowoczesność” to jeden z paradygmatów sztucznie wykreowanej tzw. cywilizacji zachodniej, która ukształtowała się w trakcie rewolucji 1968 roku właśnie na Zachodzie. Ugruntowana jest w oparciu o takie „wartości” jak pacyfizm, seksualizm, internacjonalizm, wojujący ateizm (i wraz z nim antyklerykalizm), marksizm kulturowy, multikulturalizm oraz idea długiego marszu celem osiągnięcia przez Nową Lewicę hegemonii kulturowej na Zachodzie. Jedną z jej późniejszych kwintesencji był m.in. utwór Johna Lennona pt. „Imagine”, o którym mówił wprost, że jest to swego rodzaju komunistyczny manifest, chociaż Lennon nie był komunistą i nie należał do żadnego ruchu, jednak negowanie istnienia granic między narodami, religii, Boga oraz pragnienie ziszczenia idei pacyfizmu na cały świat są tego żywym dowodem.

Przywołując niemieckiego filozofa i przedstawiciela nurtu Rewolucji Konserwatywnej, Oswalda Spenglera, na naszych oczach ma miejsce zmierzch Zachodu. Przejdę wobec tego do prostego przykładu, jakim jest twórczość Ariany Grande. Urodzona w 1993 roku, rozpoczęła karierę muzyczną podczas lokalnych imprez sportowych na Florydzie, zdobywała stopniową popularność grając w serialach młodzieżowych (stąd porównuje się ją często z Britney Spears czy Hannah Montaną), a w 2013 roku wydała swój debiutancki album. Dzięki uatrakcyjnieniu jej twórczości przez marketingowych macherów stała się kolejną z gwiazd współczesnej popkultury. Dzisiaj popkultura forsuje wyuzdaną seksualność, której eksponowanie stanowi „istotny” czynnik do zrobienia kariery, co dość trafnie ujął Łukasz Karpiuk w artykule pt. Islamski gniew kontra króliczek na stronie Polonia Christiana. Jasno jest określone jedno ze źródeł słabości świata zachodniego wobec islamskiego fanatyzmu – a jest nim m.in. moralna aberracja, będąca skutkiem laicyzacji zachodniej Europy. Przypomnę, że laicyzacja zachodniej Europy doprowadziła w dalszej perspektywie do konwersji na islam wielu młodych, białych Europejczyków, którzy widzą w religii Mahometa jedyny lek na zagubienie duchowe, które ich dotknęło, a które też jest poważnym zagrożeniem dla naszej cywilizacji. Co ciekawe, ów „króliczek” (tj. Ariana) dorastał w wierze rzymskokatolickiej, ale porzucił ją nie zgadzając się na to, iż Kościół Katolicki krytykował homoseksualizm, a jej brat zadeklarował się jako gej, a następnie Ariana Grande prezentowała się jako wyznawczyni Kabały. Ponadto rok temu w USA zadeklarowała poparcie Hillary Clinton w wyborach prezydenckich wypowiadając m.in. w trakcie jej kampanii wyborczej, że islam jest religią miłości, a dwa lata temu zasłynęła skandalem, w którym opluła kilka pączków i okazywała nienawiść wobec swojej ojczyzny. Te wybryki teraz mocno odbijają się jej czkawką w Internecie po deklaracji przerwania trasy koncertowej oraz powrotu do Stanów Zjednoczonych.

Patrząc na jej teksty, wyziewa z nich po prostu płytka popkultura, którą niestety coraz młodsze pokolenia chłoną, a na którą jest coraz większe przyzwolenie. Pozwolę zacytować choćby tłumaczenie fragmentów utworu Dangerous Woman (za tekstowo.pl):

Wszystko co masz: ciało do ciała, o mój Boże/Nie przerywaj, chłopcze.

Coś w Tobie sprawia, że czuję się jak niebezpieczna kobieta/Coś w, coś w, coś w Tobie./Powodujesz, że chcę robić rzeczy, których nie powinnam/Coś w, coś w, coś w Tobie.

(…) Wszystkie dziewczyny chcą takie być,/Złe dziewczyny pod spodem chcą takie być,/Ty wiesz, jak się czuję naprawdę.

Czy kryje się za tym jakiś głębszy sens, głębszy przekaz? Nie. Pusty hedonizm, który coraz skuteczniej wyżera młodym ludziom mózgi, a w ślad za nią – duchowe wyjałowienie. Tak wygląda symbolicznie świat Zachodu, przeciwko któremu powinniśmy walczyć. Niestety wielu Polaków łyka popkulturę, ponieważ do nas również ona przenika. Trzeba pamiętać, że muzyka niesie za sobą konkretne treści, które mają skłonić człowieka do refleksji m.in. nad swoim życiem. Popkultura zachodnia nic takiego nie oferuje, dlatego powinno się ją odrzucić. Na naszych oczach rozgrywa się wojna cywilizacyjna, wojna o kulturę, którą jeśli przegramy, to „zachodnia cywilizacja” wygra i doprowadzi do zupełnego wymazania naszej tożsamości kulturowej, narodowej etc. Przypominają mnie się tutaj słowa brata Franciszka z Tańca na linie Łukasza Growera o tym, że za czasów PRLu młodzi ludzie tęsknili do kultury nowoczesnego Zachodu. Dzisiejsze pokolenie młodych buntowników chce się tej „kultury” wszelkimi sposobami pozbyć… Jaki jest Twój plan, Panie? Myślę, że niejeden patriota i nacjonalista u nas podpisałby się pod tym, by dzisiaj walczyć z „kulturą” Zachodu. Chrześcijańska oraz słowiańska, ludowa kultura są istotną, tożsamościową alternatywą dla naszego narodu, jeśli będziemy jej się trzymać, jeśli będziemy się opierać na kanonie Wartości, to z pewnością nie ulegniemy zgniliźnie Zachodu.

Niejeden raz, gdy w ciągu ostatnich kilku lat zachodnią Europą wstrząsały zamachy dokonywane przez „samotnych wilków” (tj. działających na własną rękę zamachowców, którzy są lojalni bądź podlegają rozkazom ISIS), liczyłem, że Zachód się przebudzi, może w końcu podejmie zdecydowane kroki, zacznie deportować imigrantów, a sympatyków i terrorystów karać surowo. Liczyłem, że społeczeństwa tamtej części Europy porzucą ogłupiałą propagandę zamiast bezmyślnej wiary w nią (czego przykładem był 2016 rok w Brukseli, gdzie po zamachu policja brutalnie rozpędziła grupę belgijskich kibiców, którzy zgromadzili się na placu celem sprzeciwu wobec islamizacji kraju). Niestety, jednak się przeliczyłem. Mimo iż z sympatią patrzę na działalność narodowych rewolucjonistów m.in. we Francji, Włoszech czy Hiszpanii, to jednak trzeba powiedzieć wprost: zachodnia Europa poprzez swoją nieodpowiedzialną politykę podpisała na siebie wyrok śmierci. Odmóżdżanie ludzi Zachodu, zapoczątkowane po drugiej wojnie światowej, trwa do dziś i zdaje się nie mieć końca. Dyktat poprawności politycznej, marksizm kulturowy, kult pieniądza, egoistycznie pojmowany indywidualizm i antyfaszyzm stanowią ideologię wiodącą. Poza nacjonalistami i katolicką prawicą nie widzę, żeby społeczeństwa Europy Zachodniej chciały ten demoliberalny dyktat porzucić. Skoro nie chcą, to nie, byleby nas i inne narody europejskie nie pociągnęły za sobą na dno. Parafrazując Jeana Raspaila, francuskiego pisarza i monarchistę, współcześni Europejczycy są owcami prowadzonymi na rzeź. Prowadzonymi przez swoich polityków oraz ideologów poprawności politycznej na pewną śmierć.

Manchester wobec tego jest niczym innym, jak kolejną uwerturą do śmierci Zachodu. Nasza, środkowo – wschodnia część Europy póki co nie jest dotknięta przez falę pozaeuropejskich imigrantów (wyłączając rzecz jasna Rosję, zmagającą się u siebie z wielomilionową rzeszą muzułmańskich imigrantów z Kaukazu i Azji Centralnej). Nasze społeczeństwo ma rozwiniętą świadomość odnośnie zgubnych skutków imigracji i tego, do czego doprowadziło multikulti na Zachodzie. Dwa lata temu polska ulica jasno wyraziła swoje zdanie na ten temat biorąc udział w dziesiątkach manifestacji antyimigranckich, niemniej musimy być czujni oraz obserwować działania naszych polityków w tej sprawie. Mimo iż rząd Prawa i Sprawiedliwości jasno wyraził sprzeciw wobec przyjmowania imigrantów, to nie może być dla nas żadnym uśpieniem, ani spoczęciem na laurach. Trzeba być przygotowanym na każdy możliwy scenariusz. Ofiarom ostatniego zamachu natomiast należy się jak najbardziej minuta ciszy i modlitwa za ich dusze zamiast demoliberalnych, politykierskich kłótni nad ich grobami.

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY