– Po prostu efekt skali przerósł nas, nie mamy więcej możliwości. Trzeba uczciwie to powiedzieć, przeprosić za powolność wydawanych decyzji – powiedział Grzegorz Hudzik, śląski wojewódzki inspektor sanitarny, odnosząc się do sobotniego materiału “Wydarzeń” Polsat News. Opisano w nim trudną sytuację, jaka zapanowała w niektórych stacjach śląskiego sanepidu.
W sobotnim wydaniu “Wydarzeń” Polsat News przyjrzał się sytuacji w śląskich stacjach sanepidu. Od kilku tygodni to właśnie woj. śląskie jest epicentrum wirusa SARS-CoV-2 w Polsce. Reporter stacji rozmawiał m.in. z kobietą, która w domowej izolacji przebywa od miesiąca i czeka na siódmy wynik testów. – Pierwsze dwa były dodatnie, później wynik z 18 maja zaginął. W międzyczasie słyszałam, że dwa wyniki są ujemne. Później się okazało, że są dodatnie – mówiła.
Polsat News dotarł też do pielęgniarki pracującej w jednym z wymazobusów. Jak zdradziła, codziennie otrzymuje SMS-y z prośbą o pomoc – wysyłają je osoby, które nie mogą doczekać się pobrania próbek. – Nie wiem na jakiej zasadzie pracuje sanepid i kto pracuje nad wykonaniem list. O jednych się zapomina, a inni są na wymazie z dnia na dzień […]. Są przypadki, kiedy jeździmy do osób powtórnie, ponieważ ich próbka została zniszczona – relacjonuje pielęgniarka.
Dyrektor śląskiego sanepidu: Efekt skali nas przerósł
Do materiału odniósł się Grzegorz Hudzik, śląski wojewódzki inspektor sanitarny. – Do 4 czerwca przebadano blisko 98 tysięcy osób, głównie w środowisku osób z przemysłu wydobywczego. W tym momencie robi nam się olbrzymia skala i olbrzymi problem pod względem liczbowym […]. Przepraszamy. Staramy się maksymalnie szybko informować po otrzymaniu wyników badań […]. Często próbki są źle opisane lub ulegają zniszczeniu podczas transportu. To są błędy ludzkie, nie myli się ten, kto nic nie robi – powiedział Hudzik na antenie Polsat News.
Dyrektor śląskiego sanepidu zaznaczył, że inspekcja dysponuje ograniczoną liczbą pracowników, przez co, gdy w kopalni pojawi się nowe ognisko koronawirusa, działania podejmowane przez poszczególne stacje mogą trwać dłużej. – Po prostu efekt skali przerósł nas, nie mamy więcej możliwości. Trzeba uczciwie to powiedzieć, przeprosić za powolność wydawanych decyzji i kontakt z Państwem. Proszę o cierpliwość, Dotrzemy do każdego z państwa – zapewnił dyrektor śląskiego sanepidu.
Według najnowszych raportów Ministerstwa Zdrowia, na Śląsku odnotowano dotąd 9639 zakażeń koronawirusem. Zmarło 242 pacjentów.
Źródło: gazeta.pl