Wiceszef Jobbiku Peter Jakab oskarżył węgierski rząd o obłudę ws. Imigracji. Według niego Viktor Orban de facto wpuszcza imigrantów na Węgry pomimo retoryki anty-imigranckiej. Przedstawiciele rządzącego Fidesz w odpowiedzi zarzucili kłamstwo partii Jobbik. Imigracja, którą przyjmują Węgry miałaby być z krajów sąsiadujących, nie z poza Europy.
Według Jakaba premier Viktor Orban ogłosił plan działań przeciw migracji, a jednocześnie rząd sprowadza na Węgry dziesiątki tysięcy imigrantów gospodarczych w miejsce Węgrów, których wypędziły z kraju niskie płace.
Jakab ocenił, że rządu nie interesuje, dokąd emigrują rodacy ani skąd pochodzą zagraniczni pracownicy, “ważne jest to, żeby siła robocza pozostała tania”.
Zdaniem Jakaba w latach 2015-2017 wpuszczono do kraju 86 tys. imigrantów gospodarczych, a “to dopiero początek”, gdyż przyjęcie zagranicznych pracowników planuje więcej przedsiębiorstw. Jobbik mówił wcześniej, że za “imigrantów gospodarczych” uważa przede wszystkim osoby, które uzyskały zezwolenie na zamieszkanie na Węgrzech w ramach wstrzymanego w 2017 r. rządowego programu oferowania wiz w zamian za zakup obligacji państwowych.
Polityk przypomniał, że Jobbik postuluje unię płacową, czyli – jak zaznaczył – Węgry, które budują nie na imigrantach gospodarczych, tylko na węgierskiej sile roboczej.
Reakcja Fideszu
W odpowiedzi na konferencję prasową Jobbiku rządzący konserwatywny Fidesz wydał komunikat, w którym za bezczelne i obłudne uznał to, że Jobbik atakuje politykę imigracyjną Fideszu, świadomie mieszając tymczasowych pracowników z krajów sąsiadujących z Węgrami – przede wszystkim z Kotliny Panońskiej – z milionami imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Według Fideszu Jobbik wielokrotnie dowiódł, że nie można na niego liczyć w obronie ojczyzny i “w nadziei na władzę i pieniądze stał się narzędziem Brukseli oraz sił proimigracyjnych”.
Wybory do PE odbędą się na Węgrzech 26 maja. Sondaże dają rządzącej koalicji Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) ogromną przewagę nad rywalami.
Według sondażu Instytutu Nezoepont Fidesz-KDNP uzyskałby 14 z 21 przypadających na Węgry mandatów w wyborach do PE, gdyby odbyły się one teraz. Jobbik mógłby liczyć na trzy mandaty, koalicja Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) i partii Dialog na dwa, a Koalicja Demokratyczna byłego premiera Ferenca Gyurcsanya i partia Polityka Może Być Inna (LMP) zdobyłyby po jednym mandacie.
Natomiast według prognozy Instytutu Republikon Fidesz zdobyłby 12 mandatów, czyli tyle samo co 5 lat temu, Jobbik i MSZP-Dialog po trzy mandaty, Koalicja Demokratyczna dwa, a jeden mandat przypadłby opozycyjnej partii Momentum.
Źródło: / PAP /