Przywódcy czterech najważniejszych frakcji w PE zapowiedzieli, że nie zaakceptują długoterminowego budżetu UE, o ile wypłaty funduszy nie zostaną oficjalnie powiązane z mechanizmem praworządności. Liderzy domagają się „przyspieszenia walki z erozją demokracji, praworządności i praw podstawowych”.
Ustalenia szefów rządów krajów UE w sprawie pakietu stymulacyjnego oraz budżetu pozostawiły wiele niejasności w sprawie tzw. „praworządności”. Zmieniono ponadto priorytety i zmniejszono budżety związane z transformacją energetyczną.
Wtedy też tekst początkowo proponowany przez KE budżet przewidywał powiązanie wypłaty środków z przestrzeganiem tzw. mechanizmu praworządności. Mówiło się o systemie, który „usuwałby oczywiste uogólnione braki” w tej kwestii. Wersja tekstu po negocjacjach głosi, że „interesy finansowe podlegają ochronie zgodnie z ogólnymi zasadami art. 2 traktatu” i przywołuje w tym miejscu „system warunkowości”.
W liście do Ursuli von der Leyen oraz Angeli Merkel liderzy frakcji domagają się powrotu do zasady „odwróconej większości kwalifikowanej” (pierwotnie proponowanej przez Komisję). Zgodnie z nią decyzja KE o wstrzymaniu wypłaty środków krajom z „systemowymi problemami z praworządnością” mogłaby zostać zablokowana przez większość ważoną państw członkowskich. Politycy żądają także utrzymania proceduralnej roli PE, uwzględnienia przestrzegania „unijnych wartości” w przyszłorocznym sprawozdaniu Komisji oraz ochrony ostatecznych odbiorców funduszy.
Przywódcy krajów UE w lipcu zgodzili się, że wszelkie środki proponowane przez Komisję w celu powstrzymania przepływu unijnych pieniędzy będą musiały zostać przyjęte większością kwalifikowaną w Radzie, co będzie utrudniać podejmowanie działań.
List dobitnie pokazuje, że niektórzy europosłowie nie ustąpią w kwestii uzależnienia wypłaty środków od przestrzegania tzw. praworządności oraz wyznawania „unijnych wartości”.
źródło: pch24.pl/euractiv.com
Zobacz także: „Za 15 lat konserwatywny podatnik będzie zadziwiony”. Bosak rozczarowany