Trzaskowski szkolił anarchistów z “ulicznej gimnastyki”. 3,6 mln zł z podatków na lewicową ekstremę

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

Warszawski Ratusz przeznaczył niemal 4 mln złotych na szkolenie anarchistów z “taktyki miejskiej i ulicznej gimnastyki” w ramach instytucji kultury “Biennale Warszawa”.

“Własność prywatna to kradzież, własność wspólna to bogactwo”, “Taktyki miejskie i uliczna gimnastyka, czyli techniki działania grupowego”, “Jesteśmy kryzysem kapitału” – przytoczone cytaty to nie fragmenty “Co robić?” Lenina, czy też “Wojny partyzanckiej” Che Guevary. To opisy zajęć, prowadzonych w ramach Społecznej Szkoły Antykapitalizmu przez Biennale Warszawa – formalnie instytucję kultury. Wszystko to za pieniądze z budżetu miasta. Poza tym, część spotkań miała zamknięty, “ekskluzywny” charakter.

Scena Prezentacje

Warszawski teatr Scena Prezentacje działał od 29 października 1979 roku. W sierpniu roku 1980 mecenat nad nim roztoczyło Robotnicze Centrum Sztuki Estradowej “Ursus”. Od tamtej pory, teatr raz w miesiącu organizował spektakle w Domu Kultury w warszawskiej dzielnicy Ursus. Obecnie, teatr prowadzony jest przez miasto stołeczne Warszawa.

W dniu 7 marca 2019 roku, na mocy uchwały Rady Miasta Stołecznego Warszawy nr IX/172/2019 teatr zmienił nazwę ze Scena Prezentacje na Biennale Warszawa.

W 2019 roku Biennale Warszawa zorganizowało tzw. Społeczną Szkołę Antykapitalizmu. Co to jest? Na stronie internetowej www.biennalewarszawa.pl znajduje się taka oto informacja:

Zapraszamy do udziału w Społecznej Szkole Antykapitalizmu, czyli w dziewięciu spotkaniach warsztatowo-wykładowych z aktywistkami i aktywistami wokół idei pracy nad postępowymi zmianami społecznymi. Szkoła kierowana jest do osób działających na polu aktywizmu, które poszukują alternatyw w dziedzinie organizacji społecznej.

Jednym z punktów szkolenia są “taktyki miejskie i uliczna gimnastyka, czyli techniki działania grupowego”. Zajęcia te były realizowane 2 listopada 2019 w formule zamkniętej w ramach wspomnianej już Społecznej Szkoły Antykapitalizmu. Następne zajęcia miały odbyć się 7 grudnia 2019. Temat: “Strajk społeczny – grupowa gra strategiczna, przygotowana przez Plan C”. Te zajęcia również stanowiły szkolenie praktyczne w ramach Społecznej Szkoły Antykapitalizmu. 11 stycznia br. odbyły się jeszcze jedne zajęcia pod hasłem “Własność prywatna to kradzież, własność wspólna to bogactwo”. Tym razem były one otwarte dla publiczności. Zajęcia odbywały się przy ul. Marszałkowskiej 34/50. Według informacji z oficjalnej strony stolicy, mieści się tam Biennale Warszawa.

W tym miejscu należy postawić dwa pytania. Po pierwsze, czy instytucja kultury, jaką jest teatr powinna organizować pod swymi auspicjami zajęcia, związane z taktyką protestów i walk ulicznych? Drugie, nasuwające się pytanie brzmi: dlaczego zajęcia te mają charakter zamknięty? Jakie treści były prezentowane? Jakie czynniki decydowały o możliwości udziału w zajęciach?

Anarchiści starannie zawiązujący krawat?

Na stronie internetowej Biennale Warszawa znajdują się bogate opisy, choćby z taktyk działań ulicznych. Skład osobowy grupy prowadzącej zajęcia wygląda zaś następująco:

Amel Mana – „działaczka społeczna, feministka, antyfaszystka, związana z kolektywem Syrena i Studenckim Komitetem Antyfaszystowskim.”

Julia Strzemińska – „feministka, antyfaszystka, związana z kolektywem „Syrena”. Działa w obszarach walki o prawo do mieszkania, prawo do migracji i prawo do bezpiecznej i dostępnej dla wszystkich antykoncepcji oraz aborcji”.

Piotr Grzymisławski„jest dramaturgiem, kuratorem oraz teatrologiem.”.

Jan Sowa – „jest materialistyczno-dialektycznym teoretykiem i badaczem społecznym. Doktor socjologii…”

Tadek Zinowski – „skłoters, anarachista, komunista. Działacz kolektywu Syrena”.

Paweł Nowożycki – „pracownik kultury, antykapitalista, członek OZZ inicjatywa Pracownicza”.

Instytucje kultury a wsparcie lewactwa

Pomysł zorganizowania Społecznej Szkoły Antykapitalizmu powstał podczas Polskiego Forum Społecznego. Brały w nim udział instytucje takie, jak: Bemowskie Centrum Kultury, Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek, Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie, Gdańskie Centrum Równego Traktowania, Obóz dla Mierzei Wiślanej, OZZ Inicjatywa Pracownicza, Warszawski Strajk Kobiet, Stowarzyszenie Architektów Polskich i inne.

Członkowie tych środowisk i organizacji często biorą udział w protestach antyrządowych. Niektóre organizacje, takie jak Bemowskie Centrum Kultury czy też Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie ma charakter publiczny. Czy rzeczywiście poparły one Społeczną Szkołę Antykapitalizmu. Tak wypowiada się o sprawie miasto stołeczne Warszawa:

https://twitter.com/kulturalnawawa/status/1179758339854614529?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1179758339854614529&ref_url=https%3A%2F%2Fzyciestolicy.com.pl%2Fszwadrony-trzaskowskiego-kogo-i-po-co-szkoli-warszawa%2F

Zajęcia z przytoczonych powyżej “taktyk miejskich” prowadzić miał Kolektyw Szarańcza. Na stronie internetowej m. st. Warszawy czytamy o nim tak:

Grupa oddolna, której celem jest tworzenie przestrzeni do wymiany wiedzy na temat akcji bezpośrednich. Prowadzimy warsztaty, polegające na demokratycznej dyskusji pomiędzy osobami na każdym poziomie doświadczenia akcyjnego. Dajemy czas uczestniczkom na dzielnie się wiedzą między sobą, zadawanie pytań, trening. Zajmujemy się takimi zagadnieniami jak szybkie podejmowanie decyzji, bezpieczeństwo, techniki demonstrowania itp.

Co na to służby?

Inne zdanie na ten temat ma prof. Romuald Szeremietiew, wykładowca Akademii Sztuki Wojennej oraz były minister obrony narodowej:

Jakiś czas temu szef Rady Fundacji „Otwarty Dialog” Bartosz Kramek pod hasłem „Wyłączmy rząd!” ogłosił: „16 kroków, które mają sparaliżować Polskę i odsunąć PiS”. Wymieniał tam różne działania – organizowanie strajków m.in. nauczycieli, sędziów, ale też zalecał, aby wywołać bunt na kształt ukraińskiego Majdanu i obalić polski rząd. Do przeprowadzenia takiej akcji nie wystarczą jednak ciamajdy z totalnej opozycji, są potrzebne prawdziwe bojówki na kształt zachodnioeuropejskiej Antify właśnie. Jak widać ratusz warszawski finansuje nie tylko LGBT, kuriozalną strefę relaksu na ciągu komunikacyjnym i nieszczęsne zdychające kozy. Powinny chyba tym zastanawiającym kształcącym przedsięwzięciem zainteresować się służby państwowe takie jak ABW i warto dokładnie skontrolować celowość wydawanych na to środków.

O zdanie zapytany został również były szef Biura Ochrony Rządu, generał Andrzej Pawlikowski:

Szkolenia z zakresu samoobrony czy też taktyki ulicznej może przeprowadzać stosowny uprawniony do tego podmiot zarejestrowany w KRS z odpowiednimi uprawnieniami. Treść szkolenia uzależniona jest od zapotrzebowania zleceniodawcy, a co za tym idzie na bazie stosownego planu szkolenia. Służby państwowe z zasady powinny się interesować zdarzeniami stwarzającymi zagrożenie bezpieczeństwa państwa czy tez bezpieczeństwa publicznego. (…) Doświadczenie po wspomnianych szkoleniach może być wykorzystane do samoobrony czy tez przestępczych. Wykorzystanie wiedzy i umiejętności jest zależne od samego posiadacza tych umiejętności. Szkolenia dedykowane przygotowaniom kursantów do starć z Policją są niedozwolone.

Na temat kwestii charakteru takich szkoleń wypowiedział się Sławomir Piter, były oficer Wojska Polskiego:

W trakcie takich szkoleń, uczestnicy mogą zostać zapoznani z wyposażeniem, technikami operacyjnymi państwowych sił porządkowych i sposobami ich obejścia lub neutralizacji. Może ono obejmować zagadnienia zaczynając od sposobów organizowania prowokacji, kontroli tłumu (podsycanie jego negatywnego nastawienia), aż do taktyk walk ulicznych z policją z wykorzystaniem różnego rodzaju środków (improwizowanych jak i przejętej broni) oraz sposobów siłowego przejęcia i utrzymania kontroli nad budynkami radia, TV, czy obiektami infrastruktury krytycznej państwa. Mogą one przygotowywać uczestników do organizowania, jak i przejmowania kontroli nad legalnymi/nielegalnymi zgromadzeniami protestujących grup ludzi i zarządzania nimi tak, aby doprowadzić do zamieszek i destabilizacji państwa.

Podobnie wypowiada się inny oficer, pragnący zachować anonimowość:

To niedopuszczalne. Treść takiego szkolenia to prawdopodobnie wariant tzw. „Czarnej Taktyki”, czyli ogólnie mówiąc, walki w warunkach miejskich. Czyszczenie pomieszczeń, wejście zespołu bojowego do obiektu, ale również obrona przed takim wejściem, w warunkach obiektów zamkniętych, np. siedzib wszelkiego rodzaju urzędów, czy organów administracji państwowej. W zestawieniu z profilem ideologicznym “odbiorców” takich szkoleń, w prostej linii prowadzi do wniosku, że może być to przydatne potencjalnym organizatorom działań o charakterze terrorystycznym, stwarzających zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego i porządku prawnego i społecznego. Służby państwowe nie tylko powinny, ale mają obowiązek wynikający z ustaw normujących ich działalność zainteresować się działaniami takiej instytucji, a przede wszystkim właśnie samą treścią szkoleń.

Na koniec postawmy pytanie retoryczne: czy instytucja kultury, finansowana za publiczne pieniądze powinna zajmować się taką działalnością? A może chodzi tu o wyszkolenie dobrze zorganizowanych bojówek do protestów i walk z policją, celem destabilizacji państwa? Co ciekawe, warszawski ratusz uchyla się od odpowiedzi.

Źródło: www.zyciestolicy.com.pl/Miłosz Lodowski

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY