Świat sportu jest w szoku. W katastrofie śmigłowca zginął Kobe Bryant, jedna z jego córek oraz kilka innych osób. Bryant był legendarnym koszykarzem.
Chociaż w Europie koszykówka nie jest tak popularna, jak w Stanach Zjednoczonych, każdy fan sportu Kobe Bryanta kojarzył. To tak, jakby w katastrofie zginął Cristiano Ronaldo czy Lionel Messi. Był najpopularniejszym koszykarzem, zaraz po słynnym Michaelu Jordanie. Przez wiele lat reprezentował jeden z najlepszych klubów koszykarskich w NBA, Los Angeles Lakers. Zginał w katastrofie śmigłowca wraz ze swoją córką i kilkoma innymi osobami.
Jego 13-letnia córka, Gianna Maria Onore również trenowała koszykówkę. Według nowych informacji lecieli właśnie na trening drużyny prowadzonej przez Bryanta, Mamba Academy. Wraz z nimi w katastrofie zginęło także siedem innych osób, w tym trener baseballowy John Altobelli z żoną Keri i córką Alyssą, Christina Mauser, asystentka trenera koszykówki drużyny z lokalnej szkoły podstawowej Orange County. Zginął oczywiście także pilot śmigłowca.
ZOBACZ TAKŻE: 57 zmarłych, prawie 2000 zarażonych. Trzy komunikaty GIS
Kobe Bryant z żoną Vanessą miał jeszcze trzy inne córki – Natalię, Biankę i Capri. Cały świat sportu jest zdruzgotany. Do tragedii odniósł się prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, a także wielcy sportowcy. Neymar zadedykował swojego gola zmarłemu, pokazując na palcach “2” i “4”. Bryant przez lata występował z numerem “24”. Do śmierci słynnego koszykarza odnieśli się też inni wybitni zawodnicy tego sportu, na czele z Michaelem Jordanem czy LeBron Jamesem. “Kochałem Kobego, był dla mnie jak młodszy brat” – napisał wzruszony Jordan.