,,Większość młodych nie chce imigrantów”, ,,coraz więcej młodzieży przeciwko aborcji”, ,,młode pokolenie popiera prawicę” – tego typu hasła będące wynikami sondaży z upodobaniem odnotowują patriotyczne (narodowe, niepodległościowe – jak zwał, tak zwał) media. Ogłaszają one z radością pojawienie się nowego Pokolenia Kolumbów w koszulkach z Wyklętymi oraz kiboli, którzy obalili Donalda i odrzucają zgniłe dziedzictwo III Rzeczypospolitej. Gdy się jednak przyjrzeć bliżej, można dostrzec, że to tylko fasada, a w gruncie rzeczy przyjęli je oni z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Fakt, od kilku lat w młodym pokoleniu wzrastają nastroje patriotyczne. Świadczy o tym wielotysięczny tłum na Marszu Niepodległości, dziesiątki różnych tego typu inicjatyw w całym kraju, popularność odzieży z motywami narodowymi itd. Środowiska lewicowe i liberalne przyjmują to z zakłopotaniem bolejąc nad brakiem szacunku wobec dorobku III RP. Mimo to należy powiedzieć, że jeśli chodzi o sposób życia, młodzież jest w dużej mierze przesiąknięta postkomunistyczno-konsumpcyjnym duchem Republiki Okrągłego Stołu. Młodzi bowiem cały czas karmieni są propagandą megalomanii. Dlatego myślą: należy mi się, bo żyję w nowoczesnym świecie i rozwiniętym kraju. Mamy wolne państwo, więc niech szanuje ono swojego obywatela i zrobi za mnie wszystko. Niektórzy mówią, że młodzież nie „zachłysnęła się” wolnością tak samo, jak pokolenie jej rodziców. Nieprawda, zrobiła to w ten sam sposób, tylko że bez świadomości, iż wolność nie jest dana raz na zawsze i trzeba na nią ciągle pracować. Teraz zaś dzieje się tak, że młodzi gardząc systemem III RP z upodobaniem korzystają z jej dobrodziejstw. Jeszcze bardziej niż idea patriotyzmu, jest mu bliska idea konsumpcjonizmu. Jak pisał ks. Robert Mäder: Katolicy – prócz zawsze czcigodnych wyjątków – nie odróżniają się od innych. Nie odbijają jako specjalny rodzaj ludzi. Robią wszystko jak wielka masa dzieci świata. Mówią jak tamci. Kupują i sprzedają jak tamci. Zabawiają się jak tamci. Ubierają się jak tamci. Chrystianizm się zeświecczył. Zeświecczyła się niedziela katolicka. I katolicka rodzina! Zeświecczyła się w wielkiej mierze praca i lektura katolicka! Chrześcijaństwo zstąpiło z dachu świątyni i nie stoi na straży swego boskiego dziecięctwa i wiecznego przeznaczenia. W ogóle katolicyzm zatracił nadprzyrodzoną wytworność. Z wyjątkiem niewielu, bardzo niewielu – jesteśmy jak wszyscy inni. Podobnie można by powiedzieć o dużej części wspomnianej ,,patriotycznej” młodzieży. Robi ona to samo, co jej ,,niepatriotyczni” rówieśnicy. Bawi się w tych samych klubach, tak samo żyje na kocią łapę, karmi się tymi samymi wytworami kultury masowej, spędza godziny bezmyślnie wgapiona w te same plastikowe ekrany, chodzi na niedzielne spacery do tych samych galerii handlowych. Różni się od nich tylko tym, że od czasu do czasu przeplata to wszystko paradowaniem w koszulce z symbolem Polski Walczącej. Nie chce ,,wypłynąć na głębię”. Gdy człowiek zda sobie z tego sprawę, przestaje się dziwić, dlaczego w tym kraju prawie nic się zmienia. Mało jest bowiem ,,gorących”. Organizacje narodowe to cały czas garstka ludzi. Zdecydowaną większość ich pracy wykonuje garstka z garstki. Niewielu jest też ,,zimnych”, rasowych antypolaków. Większość jest ,,letnia”, a jak podaje Apokalipsa św. Jana: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust.
Należy w tym miejscu zadać pytanie, skąd wśród młodego pokolenia to zainteresowanie tematyką patriotyczną. Oczywiście każdy mógłby na nie odpowiedzieć indywidualnie. Jednak można zaryzykować stwierdzenie, że jego źródłem są zawiedzione nadzieje. Nie wszystkim bowiem system dał to, czego się spodziewali. Mimo zapowiedzi o unijnym Eldorado, perspektywy na przyszłość nie są zbyt ciekawe. Młodzież szuka zatem jakichś punktów odniesienia, symboli, z którymi mogłaby się utożsamiać. Stąd z mroków historii wychodzą Niezłomni, husaria, Dmowski, Piłsudski itd. I tu się większość zatrzymuje. Ograniczają się do odzieży, grafik, filmików, ewentualnie do pokrzyczenia kilku haseł raz czy dwa razy w roku. Na tym koniec. Widocznie zbyt wiele mają do stracenia.
Wokół nas wyrasta spieprzone pokolenie. Generacja, z której rzeczywiście mogłoby być coś dobrego, ale z niewielkimi wyjątkami, boi się ona odciąć demoliberalną pępowinę. Corneliu Zelea Codreanu stwierdził kiedyś: Wzniosłe dusze znajdują największą satysfakcję w radości walki i poświęceniu. Walka jednak zawsze wiąże się z ryzykiem. Młodzież (także duża część tej ,,patriotycznej”) szuka więc satysfakcji w tym, co pozornie bezpieczniejsze – dyskotekach, facebookowych romansach, głupawych serialach i spaniu do południa. I to po to, by później przez chwilę czcić i chwalić bohaterów, i zapowiadać wieszanie zdrajców. By trwać w rozdarciu międy Inką a imprą, Sobieskim a ,,Sobieski”, flagą a flaszką itd.
Spieprzone pokolenie. Ale czy już stracone? Być może jeszcze nie. To, co zepsute, można naprawić. Pytanie, kto ma to zrobić? Nie, nie rozglądaj się tak wokół. Uważasz się za gorącego. To nie chowaj ognia ,,pod korcem”, ale umieść go ,,na świeczniku, tak, aby świecił wszystkim, którzy są w domu”. W domu o nazwie Polska.
Filip Bator
Bibliografia:
Mäder Robert, Jestem katolikiem! Rozważania antyliberalne. Warszawa 2000, s. 57.
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Apokalipsa św. Jana, 3, 15-16.
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Ewangelia według św. Mateusza, 5,3.
Zelea Codreanu Corneliu, Droga Legionisty, Wrocław 2007, s. 21.