Śmierć księdza Skorupki według niepublikowanych dotyczas wspomnień weterana wojny 1920 roku.

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. carolien.eu

125 lat temu – 31 lipca 1893 roku – w Warszawie urodził się Ignacy Skorupka, bohaterski kapelan Wojska Polskiego, ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej. Poległ w Bitwie Warszawskiej w 1920 roku pod Ossowem prowadząc młodych żołnierzy do boju.  Jednym z tych żołnierzy był  Zygmunt Twarowski (1903 – 2005). Opisał on scenę śmierci ks. Skorupki w niepublikowanym pamiętniku, do którego udało się dotrzeć.

Ignacy Skorupka pochodził z rodziny mieszczańskiej. Jego przodkowie brali udział w Powstaniu Styczniowym. Od dzieciństwa chciał być księdzem. Do seminarium wstąpił w 1909 roku, pięć lat później otrzymał święcenia kapłańskie. Później był wikarym w Łodzi, udzielał się społecznie, pomagał sierotom i krzewił oświatę. W 1919 roku został przeniesiony na parafię do Warszawy. Na wiadomość o zbliżających się do stolicy hordach bolszewików, wstąpił ochotniczo do wojska.

Z kolei Zygmunt Twarowski pochodził z zacnej, polskiej rodziny ze wsi Brzeźnica położonej niedaleko Brańska (dziś woj. podlaskie). Jego przodek – żyjący w XIX wieku Józef Twarowski – był ks. biskupem sufraganem podlaskim. Bratem stryjecznym Zygmunta był ksiądz Antoni Twarowski, proboszcz parafii w Juraciszkach, zamordowany w roku 1939 przez Sowietów. Kiedy pamiętnego roku 1920 sowiecka nawała zagroziła istnieniu młodej Polski, zaledwie 17-letni wówczas Zygmunt wstąpił na ochotnika do Wojska Polskiego.

Przydzielono go do słynnego ochotniczego 236. Pułku Piechoty. Kapelanem tego pułku był ksiądz Ignacy Skorupka.

Jak wynika z informacji zapisanych w pamiętniku Zygmunta Twarowskiego – 236. Pułk Piechoty w sierpniu 1920 roku  stacjonował na warszawskiej Pradze. Tam młodych ochotników przyuczano do wojennej sztuki. Jednak w obliczu niebezpieczeństwa  zbliżającej się do Warszawy Armii Czerwonej szkolenie ochotników nie trwało długo. Rankiem 14 sierpnia 1920 roku niespodziewanie nadszedł z dowództwa do pułku rozkaz zmierzenia się z nieprzyjacielem. Niemal natychmiast wyruszono do wskazanego w rozkazie miejsca bitwy. Były to pozycje w rejonie wsi Ossowo.

Sowieci byli pod Ossowem nieco wcześniej i zajęli dogodne dla siebie pozycje na skraju lasu. Polscy żołnierze, aby do nich dojść musieli pokonać długą na kilkaset metrów równą i pustą łąkę. Sytuacja była niezwykle dramatyczna. Ale rozkaz, jaki otrzymali, brzmiał wyraźnie – „podjąć próbę zatrzymania sowieckiej ofensywy”.


W końcu ruszono na Sowietów. „Ruszyliśmy na hura, na bolszewików. Na przedzie szedł ksiądz Ignacy Skorupka z krzyżem w ręku i dowódca batalionu, a my za nimi lecieliśmy do ataku. Wtedy bolszewicy otworzyli ogień z karabinów maszynowych. Byliśmy na otwartym polu więc żołnierze zaczęli padać jak muchy. Musieliśmy się cofnąć – ci, którzy jeszcze żyli. Ksiądz Skorupka i dowódca nie cofnęli się. Po pewnym czasie bój ustał, sowieci wstrzymali ogień” – tak atak na sowieckie pozycje i śmierć ks. Skorupki wspomina w swoim pamiętniku Zygmunt Twarowski.

Straty osobowe pułku, liczącego pierwotnie 800 żołnierzy, były znaczne, ale sowietów udało się zatrzymać. Już następnego dnia 15 sierpnia nastąpiło potężne uderzenie wojsk polskich. Sowiecka pycha i butne wygrażanie bolszewickich pięści w stronę polskiego orła i chrześcijańskiego krzyża zmieniły się nagle w haniebną i paniczną ucieczkę. „Sowiecki front został przełamany i nastał tam wielki popłoch. Bolszewicy tak szybko uciekali, że nie mogliśmy za nimi nadążyć” – wspomina tamte sierpniowe dni chwały polskiego oręża Zygmunt Twarowski, ochotnik z Brzeźnicy.  A swoje wspomnienia kończy wyznaniem wiary „Życie uratowała mi modlitwa na Różańcu, który dostałem od swojej mamy gdy szedłem bronić ojczyzny przed Sowietem”.

źródło: pch24.pl

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY