Od 2014 roku do Polski przybyło co najmniej 1,5 mln imigrantów zarobkowych. Głównym krajem pochodzenia tych osób stanowiła Ukraina, lecz także z państw azjatyckich, amerykańskich. Cudzoziemcy nie mogą narzekać na niskie zarobki. Znaczna większość otrzymuje pensję powyżej minimalnej. Dane statystyczne kładą gruby cień na rządach PiS.
Portal “Buisness Insider” zamieścił artykuł obrazujący skalę problemu z imigracją zarobkową w Polsce. Do naszego kraju od 2014 roku przybyło co najmniej półtora miliona cudzoziemców, głownie z Ukrainy. Wbrew wieloletnim zapewnieniom rządu Prawa i Sprawiedliwości problem imigracji znacznie wzrósł podczas okresu ich rządów. W samym 2017 i 2018 roku Polska wydała 635 tysięcy pozwoleń na pracę dla osób spoza UE i znaleźliśmy się wówczas nawet przed Niemcami w tej statystyce.
Zobacz także: W Polsce narasta kryzys bezrobocia pomimo tego rząd sprowadza Ukraińców do pracy
W artykule wyraźnie zaznaczono brak odpowiedniej scalonej dokumentacji i całościowego spisu imigrantów oraz rząd nie kwapi się do przedstawienia spójnej wizji imigracyjnej. Wszelkie dane na temat imigrantów są porozrzucane po różnych instytucjach tj. w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, urzędzie ds. cudzoziemców oraz Straży Granicznej.
Mieszanka wybuchowa na własne życzenie
Aktualne dane z Urzędu ds. Cudzoziemców mówią, iż w 2019 roku do Polski za pozwoleniem rządu przybyło 445 539 osób. Pracownicy i inni imigranci przybyli wówczas z m.in.. Ukrainy, Niemiec, Białorusi, Włoch, Rosji, a nawet z krajów azjatyckich jak Chiny, Wietnam czy też Nepal. Nie zabrakło przybyszów z Ameryki Północnej.
Należy pamiętać, że polski urząd ds. cudzoziemców nie notuje wielokrotnie więcej imigrantów przyjeżdżających do naszego kraju za pomocą wyrobionej wizy czy też w ramach ruchu bezwizowego, co dotyczy głównie Ukraińców. Stąd oficjalnie urząd podaje liczbę zaledwie pół miliona imigrantów.
Więcej na ten temat można uzyskać z resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, który udziela informacji o wydawanych oświadczeniach pozwalających na pracę w Polsce. Z takiej opcji mogą skorzystać obywatele Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy. Okres zatrudnienia w tym przypadku wynosi 6 miesięcy lub wydaje się pozwolenie rocznego pobytu.
W roku 2018 takich pozwoleń wydano 446 304 osobom, a rok później liczba ta zwiększyła się blisko dwukrotnie tj. zanotowano 764 759 oświadczeń w ministerstwie rodziny, pracy i polityki społecznej.
Z kolei Główny Urząd Statystyczny informuje, że zezwolenie na pracę w Polsce w 2018 roku wydano 283 334 imigrantom z Ukrainy, Nepalu, Filipin, Wietnamu, Indonezji i wielu innych. Z kolei w roku 2019 liczba ta nieznacznie spadła poniżej 200 tysięcy.
Istotną instytucją, z której można wywnioskować wielkość skali problemu jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który informuje o ilości zarejestrowanych cudzoziemców w tym urzędzie. Po świadczenia socjalne zgłosiło się do końca kwietnia bieżącego roku 623 tysiące cudzoziemców. Rok wcześniej liczba ta wynosiła 610 tysięcy osób, gdzie zdecydowaną większość świadczeniobiorców stanowią Ukraińcy.
Godne zarobki Ukraińców
Zdecydowanie większość przybywających do naszego kraju imigrantów nie może narzekać na niskie zarobki. Tylko 2,8 procent Ukraińców zarabia w Polsce poniżej płacy minimalnej. Aż 36,1 procent zarabia miesięcznie powyżej 3000 złotych co stanowi już pensję powyżej średnich zarobków wśród Polaków. Reszta imigrantów z Ukrainy zarabiała w okolicach 2200 złotych.
Dodatkowo spora część pracowników z zagranicy może liczyć na świadczenia socjalne, pomoc przy wypełnianiu formalności czy też 40,7 procent Ukraińców otrzymuje mieszkanie. Co czwarty może liczyć również na dojazd do miejsca pracy. Mniej więcej 15 % pracodawców przyznaje swoim zagranicznym pracownikom granty na wyżywienie i internet.
buisnessinsider.com.pl