Puszczy należy pomóc!

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. pixabay.com

Nikogo nie trzeba przekonywać, że Puszcza Białowieska to jeden z najbardziej unikatowych kompleksów leśnych Europy. Położony w Polsce i na Białorusi stanowi ostoję dla największej na świecie populacji żubra, ale także dla niezliczonych gatunków roślin, grzybów, zwierząt i innych organizmów, nierzadko zagrożonych wyginięciem lub niewystępujących już na innych terenach. W ostatnich latach, a zwłaszcza miesiącach zrobiło się o niej niesłychanie głośno z powodu wycinki drzew ją porastających i jej rzekomego niszczenia. Czy rzeczywiście obraz, jaki przedstawiają środowiska mieniące się ekologicznymi,  jest prawdziwy i Lasy Państwowe prowadzące wycinkę świerków zaatakowanych przez kornika mają na celu zniszczenie tego miejsca i zysk finansowy? Aby wyjść poza schemat przerzucania się pustymi hasłami, warto temu zagadnieniu poświęcić chwilę uwagi i przeanalizować pewne fakty oraz rozprawić się z mitami.

Czy Puszcza Białowieska to las pierwotny? Nie! Według definicji las pierwotny to taki, który w żaden sposób nie został dotknięty wpływem człowieka. Nie wspominając już o zanieczyszczeniu powietrza, które niewątpliwie jest wpływem człowieka na środowisko i dotyka wszystkie lasy na globie, to na terenie Puszczy znajdują się w znacznej ilości kurhany, grobowce i pozostałości osad, m.in. z  X wieku. A to oznacza, że kiedyś tam mieszkali i żyli ludzie, którzy na ten las oddziaływali i został on niewątpliwie dotknięty ich wpływem.

Czy może zatem to las naturalny? Tak, ale tylko w niewielkiej części. Zgodnie z definicją las naturalny to taki, w którym drzewostan powstał w sposób samorzutny (samosiew) i trwa co najmniej dwa pokolenia (drzew) bez ingerencji człowieka. Takie fragmenty znajdziemy w rezerwacie im. Władysława Szafera, gdzie zaobserwowano gatunek Chrysopa dasyptera – sieciarkę z rodziny złotookowatych, będącym owadem reliktowym, charakterystycznym dla lasów naturalnych. Rezerwat ten ma powierzchnię nieco ponad 1,3 tys. ha. Reszta Puszczy po polskiej stronie granicy to ponad 60 tys. ha, które z kolei przez człowieka przekształcone są dość mocno i to w całkiem nieodległej przeszłości. Oto kilka przykładów: I wojna światowa, na froncie zachodnim ranny zostaje niemiecki leśnik i polityk  – Georg Escherich. Po leczeniu zostaje wysłany do Puszczy Białowieskiej na stanowisko jej zarządcy. Dla militarnych potrzeb Cesarstwa Niemieckiego pozyskuje on drewno w sposób rabunkowy do czego zresztą wybudowana została specjalna sieć kolejki wąskotorowej. Wycięto wówczas ponad 1 mln m3 drewna. Rok 1924, rząd II RP podpisuje umowę z angielską firmą The Century European Timber Corporation na dzierżawę lasów na Niemnem i Puszczy, skąd ma pozyskać łącznie 7,2 mln m3 drewna z czego 4 mln z samej Puszczy. Pod wpływem strajku robotników oraz opinii publicznej umowę rozwiązano po 5 latach, w ciągu których Anglicy zdążyli wyciąć niemal całą planowaną do pozyskania masę drewna. W 1932 roku zostaje powołany Białowieski Park Narodowy i polscy leśnicy zrzeszeni już w powstałych przed 8 lat Lasach Państwowych próbując sytuację naprawić – zalesiając uprzednio wycięte zręby.

Czy Puszcza Białowieska to Białowieski Park Narodowy? Nie, Puszczą Białowieską nazywamy cały leśny kompleks położony po obu stronach granicy polskiej i białoruskiej, w skład którego wchodzą rezerwaty przyrody, strefy ochronne, lasy gospodarcze i Białowieski PN. Powierzchniowo stanowi on 1/3 całości polskiej części Puszczy, czyli ok. 105 km2. W Parku Narodowym ekosystem pozostawiony jest do naturalnej sukcesji i z zasady nie prowadzi się żadnych działań weń ingerujących, w odróżnieniu od lasów gospodarczych, które podzielone pomiędzy nadleśnictwa Białowieża, Hajnówka i Browsk stanowią otulinę Parku i wchodzą w skład potocznie rozumianej Puszczy Białowieskiej.

Czy gradacja kornika jest problemem? Nie, sama w sobie problemem nie jest, lecz jest nim jej rozmiar. Gradacje kornika drukarza i innych kambioksylofagów są czymś naturalnym i występującym w przyrodzie. Problem zaczyna się, gdy baza żerowa jest zbyt duża, a zbyt mało naturalnych przeciwników – drapieżników czy patogenów powodujących redukcję.Picea abies czyli świerk pospolity, gatunek z którym kornik drukarz jest ściśle związany, został wprowadzony do Puszczy Białowieskiej w odnowieniach po wyżej wspomnianych wycinkach i obecnie stanowi 25% składu gatunkowego puszczy (co daje mu pierwszy wynik). Cechą charakterystyczną świerka jest płaski system korzeniowy, który sprawia, iż całe drzewo jest niesłychanie podatne na wahania poziomu wódy gruntowej, niezbędnej mu do życia. Takie właśnie wahania lustra wód gruntowych w Puszczy Białowieskiej i całej okolicy występują, ze szczególnym nasileniem w ciągu ostatnich dwudziestu latach. To z kolei powoduje, że tak mocno osłabiony świerk staje się idealnym miejscem do rozwoju populacji kornika drukarza. Swoich naturalnych wrogów kornik ma wielu, głównie ptaki z rodziny muchołówkowatych i dzięciołowatych (zwłaszcza dzięcioł trójpalczasty). Lecz jak pokazuje rozmiar gradacji kornika to ich „możliwości przerobowe” zdecydowanie nie wystarczają. W 2015 roku bowiem, do zamontowanych 170 pułapek feromonowych typu IBL-3 odłowiono 155 litrów kornika drukarza (w przybliżeniu jest to 6 mln dorosłych osobników), rok później  było to 205 litrów. W tym roku, tylko w ciągu 3 dni maja odłowiono aż 164 litry! Skąd zatem tak szybki i skokowy rozwój populacji tego owada, skoro w poprzednich latach utrzymywał się na stałym poziomie (około 50 litrów rocznie)? Zmiana Planów Urządzania Lasu!

Problemem Puszczy Białowieskiej jest to, że jest najbardziej znanym lasem w Polsce i jednym z najbardziej znanych w Europie. Stąd też wiele zabiegów poświęconych ochronie tego obszaru, które nad Puszczą postawiły cały splot różnych przepisów prawnych, niejednokrotnie ze sobą sprzecznych i wykluczających. W puszczańskich lasach bowiem znajdują się: Białowieski Park Narodowy (często utożsamiany z całą Puszczą Białowieską), rezerwaty przyrody, lasy referencyjne, lasy z ograniczonym użytkowaniem, obszar ochrony przyrody Natura2000 z dyrektywy ptasiej, obszar ochrony przyrody Natura2000 z dyrektywy siedliskowej i wreszcie lasy gospodarcze tworzące otulinę Parku Narodowego, podzielone między trzy nadleśnictwa. Nad całością zaś Puszczy patronat objęło UNECO wpisując  ją na listę światowego dziedzictwa. Jak można się domyślać, każda z wymienionych kategorii lasów jest obostrzona rozmaitymi przepisami, wśród których gąszczu mógłby zgubić się niejeden prawnik. I na te przepisy właśnie powołują się antagoniści racjonalnej gospodarki leśnej (celowo nie używam słowa „ekolodzy”) próbując napuszczać na siebie Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, Lasy Państwowe, Dyrekcję Parku Narodowego, Ministerstwo Środowiska czy komisję UNESCO i ostatnio Trybunał Sprawiedliwości UE. I czasem im się to udaje!

Rok 2010, na czele Ministerstwa Środowiska staje (prawnik, a jakże!) Marcin Korolec powołany przez Donalda Tuska. Po roku swojego urzędowania ulega on lobby środowisk mieniących się ekologicznymi i, niczym nie uzasadniając, zmniejsza etat cięć (masa drewna przewidziana do pozyskania przez nadleśnictwo) w nowych Planach Urządzania Lasu o 2/3 w stosunku do Planów poprzednio obowiązujących w Nadleśnictwach Białowieża, Hajówka i Browsk. [Plan Urządzania Lasu to podstawowy dokument gospodarki leśnej opracowywany dla określonego obiektu, zawierający opis i ocenę stanu lasu oraz cele, zadania i sposoby prowadzenia gospodarki leśnej, obowiązujący przez 10 lat]. Skutek tego był natychmiastowy; okazało się, że tak mała masa etatu cięć jest niewystarczająca do niezbędnych cięć sanitarnych (usuwanie drzew trocinkowych; zasiedlone przez kornika, z których jeszcze nie wyleciała kolejna generacja tego owada, to najskuteczniejszy znany obecnie sposób walki z kornikiem), jakie w dziesięcioleciu poprzednich Planów Urządzania Lasu zupełnie wystarczały. Od początku lawinowej gradacji w 2012 roku kornik drukarz zaatakował 834 tys. drzew (1,1 mln m3drewna), a usunięto ich w tym czasie nieco 160 tys. (powinny zostać usunięte wszystkie, aby nie dopuścić do zaatakowania kolejnych!).

Obecny Minister Środowiska – Jan Szyszko stworzył aneks dla obowiązujących Planów Urządzania Lasu, dzięki niemu możliwe jest prowadzenie ochrony czynnej, czyli cięć sanitarnych w pełnym wymiarze. Stąd obecna histeria rozpętana przez antagonistów racjonalnej gospodarki leśnej w Puszczy Białowieskiej, protestujących  „przeciwko wycince drzew i zniszczeniem tego kompleksu przez leśników”.

Czy wycinka świerka jest konieczna? Tak, jest konieczna. Wynika to nie tylko z przepisów nakładanych na Lasy Państwowe przez Ustawę o lasach z 1991 roku, ale także z wypracowanych przez setki lat i wiele pokoleń leśników metod ochrony lasu zawartych i zintegrowanych w Instrukcji Ochrony Lasu. Oto kilka skutków, które pociągnie za sobą zaniechanie wycinki:

  • Jeżeli drzewa trocinkowe nie zostaną wycięte, to wyleci z nich kolejna generacja kornika, która będzie większa od poprzedniej i zaatakuje kolejne drzewa, doprowadzając ostatecznie do niemal całkowitego zniknięcia świerka z terenów Białowieży. W skutek tego powstanie jeszcze więcej niż obecnie posuszu świerkowego, który będzie zagrażał nie tylko zdrowiu i życiu turystów, ale zwiększy ryzyko zagrożenia pożarowego około dziesięciokrotnie.
  • Świerk w Puszczy Białowieskiej rośnie kępowo, zaniknięcie tych kęp otworzy drogę do silniejszego oddziaływania wiatru na drzewostan i doprowadzi do powiększania luk przez wiatrołomy i wiatrowały drzew rosnących w ich bezpośrednim sąsiedztwie.
  • Drzewa osłabione działaniem wiatru staną się celem patogenów grzybowych (Huba korzeniowa, Opieńka, Czyreń, Gmatwek, etc.) oraz kolejnych szkodników owadzich (Brudnica mniszka, Przypłaszczek granatek, Hurmak olchowiec, Zwójka zieloneczka, Chrabąszcz majowy), co doprowadzi do obniżenia stanu sanitarnego lasu oraz zaburzenia harmonii ekologicznego całego ekosystemu.
  • Pozostawienie natury samej sobie doprowadzi do zubożenia składu gatunkowego i bioróżnorodności Puszczy. Badania prowadzone przez Lasy Państwowe i Instytut Badawczy Leśnictwa wskazują na już pierwsze oznaki tego procesu. Miejsce obecnego składu gatunkowego zajmie grąd porośnięty grabem i leszczyną. Przywrócenie obecnego charakteru Puszczy zajmie naturze co najmniej kilkaset lat.
  • Straty materialne. Pozostawianie takiej masy drewna w lesie to wymierne straty dla Lasów Państwowych i polskiego przemysłu drzewiarskiego (a więc i Skarbu Państwa), na rynku którego popyt na drewno wciąż jest ogromny. Drewno z widocznymi chodnikami owadzimi (a takie jest po zaatakowaniu przez kornika) wg norm branżowych nie może być zaklasyfikowane wyżej niż wielkowymiarowe klasy D, co czyni je około 3x tańszym niż jego odpowiednik bez chodników owadzich.

Aspekt ekonomiczny został wymieniony na końcu celowo, bowiem tak też wynika z zasad racjonalnej i wielofunkcyjnej gospodarki leśnej, która również na ostatnim miejscu stawia pozyskanie drewna i jego sprzedaż. Przed nimi las ma pełnić funkcje ochronne – przyrody (gleby, wód, klimatu), społeczne (turystyczne, rekreacyjne), a celami gospodarki leśnej są powszechna ochrona lasu, zachowanie trwałości utrzymania lasów, ciągłości i zrównoważonego wykorzystania wszystkich funkcji lasów oraz powiększania zasobów leśnych. Stąd zarzut, że za działaniami Lasów Państwowych w Puszczy Białowieskiej stoi chęć zarobku, jest zupełnie chybiony. Puszczańskie nadleśnictwa są deficytowymi i LP jako całość muszą ich działania wspierać finansowo.

Co się obecnie dzieje w Puszczy Białowieskiej? W lasach gospodarczych (nie mylić z Białowieskim Parkiem Narodowym) trwa wycinka zaatakowanych przez kornika świerków. Do tego celu sprowadzono specjalne maszyny – harwestery, które charakteryzują się bardzo wysoką wydajnością, bezpieczeństwem i małymi szkodami podczas wykonywanego pozyskania drewna. Koczujący w swoim obozie nieopodal Puszczy antagoniści racjonalnej gospodarki leśnej „broniąc Puszczy” próbują za wszelką cenę powstrzymać prace z zakresu wspomnianych cięć sanitarnych i przykuwają się do harwesterów łańcuchami. Zgodnie z przepisami obszar pozyskania drewna objęty jest zakazem wstępu czego próbują pilnować i egzekwować specjalnie wydelegowani Strażnicy Leśni. Mimo nielicznej grupy (około 30 osób) „zielonych” mają oni pełne ręce roboty, gdyż ci niestrudzenie próbują blokować prace wszelkimi sposobami. Dla tego wielonarodowego towarzystwa (Polska, Czechy, Słowacja, a nawet Australia) 35 zł za godzinę to zapewne opłacalna stawka (tyle wg nieoficjalnych informacji mają otrzymywać za godzinę blokady od polskich filii różnych zagranicznych instytucji i fundacji). Trybunał Sprawiedliwości UE w zeszłym tygodniu nakazał zaprzestanie prac do czasu wydania wyroku. Póki co Minister Szyszko pozostaje nieugięty i walka z kornikiem trwa. Niezależnie od wyroku Puszczy Białowieskiej niewątpliwie należy pomóc, w przeciwnym wypadku nasze dzieci, zobaczą co najwyżej grabowo-leszczynowe zarośla.

Piotr Baliński

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY