„Przetrwałam. Doświadczenia kobiet więzionych w czasach nazizmu i stalinizmu” – praca zbiorowa – recenzja

Dodano   0
  LoadingDodaj do ulubionych!

/ fot. wikipedia

Choć literatura wspomnieniowa cieszy się w Polsce ogromną popularnością, to zdecydowanie mniej jest relacji kobiet. Przez wiele lat po wojnie kobiety bardzo rzadko decydowały się na opowiedzenie swojej historii. Pochłaniało je odbudowywanie życia, troską o rodzinę i setki przyziemnych spraw.

Publikacja Przetrwałam jest pokłosiem projektu „Kobiety wobec totalitaryzmu”, który Ośrodek KARTA realizował w 2003 r. W ramach podjętych działań nagrano wiele relacji historii mówionej z więźniarkami niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych, sowieckich łagrów oraz stalinowskich więzień. Wśród miejsc osadzenia najczęściej pojawiały się KL Ravensbrück, Workuta oraz Fordon. Uzupełnieniem książki są relacje wybrane z Archiwum Wschodniego (to niezależna akcja „Karty” prowadzona w latach 1987-1990), projektu ISFLDP (2005/2006) oraz zapisy z Archiwum Historii Mówionej Domu Spotkań z Historią i Ośrodka KARTA. Z bogactwa tych świadectw wybrano piętnaście, które w formie transkrypcji tworzą recenzowaną pozycję.

Każda z kobiet to inna opowieść. Nawet te, które przebywały w jednym miejscu odosobnienia w zupełnie różny sposób konstruują swoją narrację. Nie tylko chodzi tutaj o kompetencje językowe czy środowisko z którego się wywodzą. Relacje mają wymiar jednostkowy, osobisty, skupiają się na detalu, a nie ogólnym tle wydarzeń. Dzięki temu czytelnik może poznać różne perspektywy. Jest to doświadczenie bardzo dalekie od lektury jakiejkolwiek monografii. Można by powiedzieć, że są ona do cna ludzkie i szczere. Opowiadające nie stronią od opisów strasznych, a także do tej pory pomijanych milczeniem (jak np. zagrożenie gwałtami już po odzyskaniu wolności). Nie brak także opisów stosunków rodzinnych oraz niezrozumienia rozłączonych przez wojnę bliskich – jedna z kobiet wspomina, że jej ojciec nie dopuszczał myśli, że wywózka do ZSRS była męczeństwem, bo liczył się tylko jego pobyt w KL Auschwitz.

Wstęp do książki napisała Sylwia Chutnik, zaś posłowie historyczne Anna Zapalec. O ile nie można nic zarzucić wstępowi, o tyle odrobinkę gorzej wypada posłowie. Przede wszystkim w wyliczeniach rodzajów miejsc odosobnienia stworzonych przez Niemców zabrakło Polenlagrów. Był to system 26 obozów koncentracyjnych i pracy przymusowej zlokalizowanych na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Do ich specyfiki należało osadzanie całych rodzin, które musiały ustąpić miejsca osadnikom niemieckim. Wątpliwe jest również przypisywanie przez autorkę posłowia terminu KZ-Syndrom do opisania wszelkiego rodzaju traum, jakich doświadczali ludzie podczas wojny. KZ-Syndrom jest określeniem zbiorczym, stosowanym wobec dużego wachlarza zmian, jakie zachodziły w psychice, osobowości oraz konstrukcji fizycznej więźniów niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych. Także w przypisy wyjaśniające wkradły się małe nieścisłości. Oto np. Folksdojcz nie był pierwszą kategorią DVL (Niemieckiej Listy Narodowościowej) – była nią kategoria RD czyli Reichsdeutsch.

Ciekawym uzupełnieniem książki jest płyta z dołączonymi oryginalnymi nagraniami fragmentów relacji audio i wideo. Dodatkowo na płycie znajdziemy dwie relacje, które nie weszły do recenzowanej pozycji. Prezentowany w Przetrwałam. Doświadczenia kobiet więzionych w czasach nazizmu i stalinizmu materiał ikonograficzny również zasługuje na docenienie. Składa się na niego wiele zdjęć, które nie są znane szerokiemu gronu. Niektóre z nich zostały wykonane potajemnie w KL Ravensbrück, inne z kolei przedstawiają byłych łagierników, którzy oczekują na decyzję władz sowieckich co do ich dalszego losu.

Książka jest trudna w odbiorze ze względu na ciężar gatunkowy tematu, ale wierzę, że znajdzie szerokie grono czytelników. To wspaniały sposób, że zjawisko określane mianem herstorii trafiło z konferencji naukowych pod przysłowiowe strzechy.

Daria Czarnecka

Dodano w Bez kategorii

POLECAMY