Minister Spraw Zagranicznych Zbigniew Rau poinformował na antenie TVP Info, iż Polska przyjęła grupę ponad stu imigrantów uciekających z Białorusi. Mają to być ofiary pobić, tortur oraz osoby potrzebujące pilnej diagnostyki medycznej po demonstracjach u naszego wschodniego sąsiada. Kilka lat temu po rewolucji na Ukrainie, nasz kraj przyjął miliony imigrantów z tego państwa.
Podczas wczorajszego wywiadu Ministra Spraw Zagranicznych w TVP Info, z ust państwowego urzędnika padła informacja, iż Polska przyjęła grupę ponad stu osób uciekających z Białorusi, będącymi ofiarami akcji protestacyjnych. Mają one potrzebować pilnej opieki medycznej oraz opieki społecznej.
“Odsłuch jest taki, że rzeczywiście przyjęliśmy już sto kilkadziesiąt osób w Polsce, takich, które były ofiarami na Białorusi – tortur, pobić, wymagali diagnostyki, leczenia, rekonwalescencji” – odpowiedział Zbigniew Rau na pytanie o pierwsze skutki deklaracji Premiera Mateusza Morawieckiego.
Zobacz także: Cichanouska i Morawiecki wspólnie o wartościach demokracji
Program wsparcia dla Białorusinów zdaniem polskiego rządu ma przyciągnąć do naszego kraju studentów, pracowników naukowych, którzy ze względu na rzekomą represję polityczną u naszego wschodniego sąsiada potrzebują schronienia – “To jest zespół stypendiów, grantów, po to, żeby ci, którzy są aktywnymi, politycznie zainteresowanymi obywatelami Białorusi, mogli kontynuować swoją pracę – publicystyczną, zawodową w Rzeczypospolitej Polskiej, przy założeniu, że mówimy tutaj o okresie przejściowym, bo jest naturalną rzeczą, że oni chcieliby kontynuować swoją aktywność w demokratycznej, suwerennej Białorusi” – powiedział.
Na bazie ostatnich wydarzeń na Białorusi oraz w sprawie otrucia lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, polski minister stwierdził, że Zachodnia Europa podjęła się dywagacji nad jakością ich partnerstwa z Kremlem. W szczególności w Niemczech otwarcie dyskutuje się nad sensownością Nordstream 2.
“Wydarzenia na Białorusi i w Rosji wywołują jakże potrzebną, ale jakże spóźnioną refleksję na Zachodzie Europy, szczególnie w Niemczech, która sprowadza się do tego – jeśli władze Federacji Rosyjskiej nie są wiarygodnym partnerem w ochronie praw człowieka i demokracji, czy to na Białorusi, czy to u siebie w Rosji, to jak mogą być wiarygodnym partnerem w projekcie Nord Stream 2, jak mogą być wiarygodnym partnerem politycznym i ekonomicznym?” – zastanawiał się polski dyplomata.
14 sierpnia premier Morawiecki ogłosił program dla Białorusi, który obejmuje pomoc dla represjonowanych, ułatwienia przy wjeździe do Polski i dostępie do pracy, stypendia dla relegowanych, pomoc niezależnym mediom i polskim NGOs wspierającym społeczeństwo obywatelskie na Białorusi.
Polaków czeka powtórka z historii?
Patrząc na obecną sytuację geopolityczną na Białorusi, przypomina ona wydarzenia sprzed kilku laty, które miały miejsce na Ukrainie. Wówczas na przełomie 2013-2014 roku doszło do Euromajdanu w Kijowie. Wywrócił on wówczas tamtejszą scenę polityczną oraz wywołał w późniejszym etapie konflikt pomiędzy naszym wschodnim sąsiadem, a Federacją Rosyjską.
Wojna pomiędzy tymi krajami doprowadziła do fali emigracji Ukraińskiej ludności w kierunku Zachodniej Europy, zwłaszcza skupiającej się w milionach imigrantów osiedlających się w Polsce oraz pracującej okresowo w naszym państwie.
Podobny scenariusz może czekać i tym razem. Fala protestów w Mińsku wywołuje na nowo falę imigracji tym razem ze strony Białorusi. Polski rząd Prawa i Sprawiedliwości jest w podobnym stopniu otwarty na przyjmowanie grupy ludzi z tego regionu, tak jak miało to miejsce w przypadku Ukrainy. Należy, więc spodziewać się podobnych skutków polskiej dyplomacji.
onet/tvp.info