Polskiemu wojsku marzy się nafaszerowany po lufę elektroniką i pokryty kompozytowym pancerzem superczołg. Maszyna ma być trudna do zniszczenia, ale z łatwością ma unicestwiać pojazdy przeciwnika z dużej odległości. Na dodatek niewidoczna dla radarów dzięki nanotechnologii.
Choć Antonii Macierewicz chce wznowić prace nad superczołgiem z metką “Made in Poland”, to eksperci mówią wprost: nie stać nas. Wizję zbudowania nowej broni przypomniał niedawno wiceszef MON Tomasz Szatkowski:
Mamy zestaw istotnych projektów. Jest to na przykład projekt czołgu nowej generacji. My zdajemy sobie sprawę, że Polska nie będzie w stanie przygotować takiego czołgu samodzielnie, natomiast może być istotnym partnerem. Widzimy szanse, aby powstało konsorcjum europejskie – powiedział w czwartek Szatkowski podczas połączonego posiedzenia komisji obrony narodowej oraz spraw zagranicznych.
Słowa wiceministra zacytował serwis defence24.pl. O jakim polskim projekcie czołgu nowej generacji opowiadał wiceminister? Od lat mówi się o projekcie o kryptonimie Wilk. Problem w tym, że wszystko zakończyło się na studium koncepcyjnym i nigdy nawet nie zaczęło się przekuwać w nic realnego – mówi Mariusz Cielma, ekspert wojskowy i redaktor naczelny magazynu “Nowa Technika Wojskowa.”
Zapowiedzi były jednak obiecujące. Wilk miał być czołgiem nowej generacji, który zastąpi czołg PT-91 Twardy opracowany w oparciu o rosyjski czołg T-72 i odkupione od Niemców Leopardy. Projekt, zarówno pod względem masy (ponad 60 ton) jak i zapowiadanego poziomu ochrony załogi, robił wrażenie. Jednak w ocenie Cielmy, absolutnie nie ma szans na to żeby, go kontynuować i zrealizować.
Czołg nowej generacji to maszyna nafaszerowana elektroniką z pancerzem kompozytowym skonstruowanym z wykorzystaniem nanotechnologii. Takie pancerze nie powstają w polskich hutach. Nie mamy technologii, ani bazy żeby od podstaw stworzyć taką maszynę – mówi Cielma.
Byłoby to też znaczące obciążenie dla naszego budżetu. Turcja, która jest dużo bardziej zaawansowana w technologii wojskowej, od lat tworzy taki superczołg. Przed 15 laty same koszty projektu maszyny wyceniono na pół miliarda dolarów, czyli blisko 2 mld zł.
A to dopiero początek. Ta kwota nie obejmuje bowiem kosztów produkcji, prototypów, badań. Ponadto, na co zwraca uwagę ekspert, to było 15 lat temu. Teraz to zdecydowanie bardziej kosztowne. Zatem marzenia o naszej własnej konstrukcji możemy odłożyć na półkę.