Rosja

Władimir Putin i Jurij Baszmiet / fot. PAP/EPA/MIKHAIL METZEL/SPUTNIK/KREMLIN / POOL Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Rosja nadal zarabia miliardy na sprzedaży energii
  • Wskazuje na to raport opublikowany przez Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) z siedzibą w Finlandii
  • Według zawartych w nim danych w ciągu 100 pierwszych dni wojny na Ukrainie, Unia Europejska odebrała 61 proc. rosyjskiego eksportu paliw kopalnych
  • Wartość importu wyniosła 57 miliardów euro, co przekłada się na 60 miliardów dolarów
  • Głównymi nabywcami paliw kopalnych są Chiny, w Europie natomiast są to Niemcy, Włochy i Francja
  • Zobacz także: Emmanuel Macron przegrał pierwszą turę wyborów parlamentarnych? Wskazuje na to sondaż

Rosja prowadzi wojnę i zarabia miliardy

Według raportu Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA), Unia Europejska odebrała 61 procent rosyjskiego eksportu paliw kopalnych. Kwota opiewa na 57 mld euro (60 mld dolarów).

W Europie największymi importerami paliw z Rosji byli Niemcy, którzy wydali aż 12,1 mld euro (to drugi wynik na świecie po Chinach – 12,6 mld euro). Dalej uplasowały się Włochy – 7,8 mld euro.

Jak wskazuje CREA, pomimo brutalnej wojny, Francja zaczęła kupować więcej energii od Federacji Rosyjskiej. Zdaniem ekspertów, jest to zupełnie świadome działanie.

Ponieważ UE rozważa zaostrzenie sankcji wobec Rosji, Francja zwiększyła swój import, aby stać się największym nabywcą gazu LNG na świecie.

 wskazuje analityk CREA Lauri Myllyvirta.

Przychody Federacji Rosyjskiej ze sprzedaży paliw kopalnych pochodzą głównie ze sprzedaży ropy naftowej (46 mld euro) i gazu.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Interfax-Ukraina

Władimir Putin

Władimir Putin / fot. PAP/EPA/MIKHAIL METZEL/SPUTNIK/KREMLIN / POOL Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Władimir Putin planuje głodzić ludzi w Azji i Afryce, by wygrać swoją wojnę w Europie
  • Uważa tak prof. Timothy Snyder, amerykański historyk specjalizujący się w historii totalitaryzmów XX wieku
  • Z powodu wojny na Ukrainie, upadł transport przez porty nad Morzem Czarnym, a handel praktycznie zamarł
  • Snyder w postępowaniu Putina doszukuje się analogii z czasów rządów Józefa Stalina
  • Uczony przypomina, że Stalin chciał eksploatować czarnoziemy Ukrainy, by zbudować przemysł w Związku Radzieckim
  • Zobacz także: Emmanuel Macron przegrał pierwszą turę wyborów parlamentarnych? Wskazuje na to sondaż

Władimir Putin chce zagłodzić świat?

Rosja planuje głodzić ludzi w Azji i Afryce, by wygrać swą wojnę w Europie.

– ostrzega prof. Timothy Snyder.

Koszmar głodowego planu Putina jest takich rozmiarów, że mamy trudności z jego pojęciem. Zapominamy też, jak ważna jest żywność dla polityki. Kilka przykładów z historii może być tu pomocne.

– napisał Snyder w mediach społecznościowych.

Warto przypomnieć, że gdy ludzie (na Ukrainie) zaczęli masowo umierać, Stalin odpowiedzialnością obciążał ich samych. Sowiecka propaganda tych, którzy zwracali uwagę na głód, nazywała “nazistami|. Właściwi naziści mieli podobne koncepcje – podobał im się pomysł kontrolowania ukraińskiego rolnictwa. W istocie był to główny cel wojenny Hitlera, który planował skierowanie ukraińskiego zboża do Niemiec w nadziei na wywołanie fali głodu wśród milionów radzieckich obywateli.

– twierdzi Snyder.

Rosyjska polityka pamięci jest fundamentem XXI-wiecznego planu głodowego. Rosjanom wmawia się, że fala głodu wywołana przez Stalina była przypadkiem, a Ukraińcy są nazistami. To daje uzasadnienie blokadzie (na Morzu Czarnym) i grabieży.

– napisał profesor.

“Plan głodowy” Putina

Prezydent Rosji w ocenie Snydera ma działać na trzy sposoby. Po pierwsze, jako część większej operacji niszczenia państwa ukraińskiego, przez odcięcie jej eksportu. Po drugie, ma wywołać falę uchodźców z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, czyli obszarów będących tradycyjnie odbiorcami ukraińskiej żywności. To ma zdestabilizować Unię Europejską.

Wreszcie, co najstraszniejsze, głód na świecie jest niezbędnym tłem dla kampanii rosyjskiej propagandy przeciwko Ukrainie. Śmierć prawdziwych mas ludzi jest potrzebna jako tło dla rywalizacji propagandowej, bo gdy zaczną się zamieszki z powodu braków żywności, a głód zacznie się rozszerzać, rosyjska propaganda będzie obciążać winą Ukrainę i wzywać do uznania jej zdobyczy terytorialnych oraz zniesienia sankcji.

– przekonuje Snyder na Twitterze.

Amerykanin podkreślił, że Federacja Rosyjska jest gotowa na głodzenie Azjatów i Afrykańczyków, by tylko odnieść zwycięstwo w Europie Wschodniej.

To kolonializm na zupełnie nowym poziomie, oraz najnowszy rozdział w polityce głodu.

– ostrzega profesor.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Mateusz Morawiecki

Awantura w TVP Info / fot. Twitter

  • Mateusz Morawiecki zakupił obligacje skarbowe o wartości blisko 5 milionów złotych
  • O transakcji premiera opinia publiczna dowiedziała się za sprawą opublikowanych 27 maja oświadczeń majątkowych posłów na Sejm RP
  • Inwestycja premiera nie podoba się opozycji, choć premier sam namawiał do zakupu obligacji
  • Na antenie TVP doszło do ostrej wymiany zdań między Zbigniewem Kuźmiukiem (PiS), a posłem KO Arkadiuszem Myrchą
  • Zobacz także: Emmanuel Macron przegrał pierwszą turę wyborów parlamentarnych? Wskazuje na to sondaż

Mateusz Morawiecki zakupił obligacje skarbowe

Opozycja usiłuje nakręcić aferę w związku z transakcją dokonaną przez szefa rządu. Premier Morawiecki zakupił bowiem obligacje skarbowe o wartości 4 mln 600 tys. 460 zł.

Do zakupu obligacji państwa polskiego zachęcał również podczas programu red. Michał Rachoń.

Inwestowanie w te obligacje jest dowodem na to, że wierzy się w państwo polskie.

– przekonywał dziennikarz, którego niemal zakrzyczeli kłócący się goście.

W studiu po tych słowach wybuchła awantura między europosłem PiS Zbigniewem Kuźmiukiem, a Arkadiuszem Myrchą z KO.

Premier Morawiecki kupił za prawie 5 mln złotych obligacje, kiedy zachęca Polaków do brania kredytów. To nie jest dla państwa szokujące?

– pytał oburzony Myrcha.

Codziennie są reklamy obligacji państwa polskiego.

– przypomniał Kuźmiuk.

Czy pan zgłupiał? Oferta obligacji jest publiczna. Człowieku, co ty wygadujesz?

– pytał polityk PiS.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tysol

Jarosław Kaczyński

Warszawa, 12.06.2022. Laureat Nagrody im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego prof. Ryszard Legutko (P) i wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński (L) na XII Kongresie Polska Wielki Projekt, 12 bm. w Warszawie. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Fundację Polska Wielki Projekt. (aldg) PAP/Rafał Guz / fot. PAP/Rafał Guz Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Jarosław Kaczyński w rozmowie z “Gazetą Polską” zwrócił uwagę na rządową walkę z inflacją
  • Prezes Prawa i Sprawiedliwości uważa, że Polska nie może kopiować zachodnich rozwiązań w walce z inflacją
  • Najnowsze sondaże wskazują, że Polacy coraz bardziej obawiają się rosnących cen, zwłaszcza energii
  • Kaczyński zaznaczył, że jego partia znajduje się tutaj “w rozkroku”
  • Zobacz także: Andrzej Duda ponownie odwiedzi Kijów? Szef BBN wyjaśnia

Jarosław Kaczyński o wzroście cen

Musimy wyborcom dobrze wyjaśnić tę sytuację i dlatego ruszamy w Polskę.

– podkreślił wicepremier w rozmowie z “Gazetą Polską”.

Przed nami arcyważne pytanie: czy podczas kilkunastu miesięcy dzielących nas od wyborów będziemy w stanie opanować inflację, a jednocześnie damy radę ulżyć tym, w których ona najsilniej uderzyła.

– mówił Kaczyński.

Wicepremier ocenił, że jego partia “znajduje się w rozkroku”, bo z jednej strony podejmowana jest walka z inflacją, a z drugiej wdrażane są działania osłonowe, “które nie zawsze idą w tym samym kierunku”.

Na Zachodzie walka prowadzona jest poprzez ograniczanie siły nabywczej ludzi i to zapewne przyniesie dość szybko efekt. Wzrost płac jest tam dużo niższy niż inflacja. My nie możemy iść tą drogą, bo to dla Polaków byłoby znacznie bardziej odczuwalne. Nie ograniczymy świadczeń społecznych, obniżamy od 1 lipca podatki. Musimy wyborcom dobrze wyjaśnić tę sytuację i dlatego ruszamy w Polskę.

– mówił prezes PiS.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

RMF 24

Andrzej Duda

Andrzej Duda / fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Andrzej Duda prawdopodobnie po raz kolejny odwiedzi Kijów
  • Głos w tej sprawie zabrał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) Paweł Soloch
  • W poniedziałek w programie “Graffiti” na antenie Polsat News Soloch stwierdził, że nie wyklucza takiego scenariusza
  • Światowe media podały, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Mario Draghi udadzą się w najbliższych dniach do ukraińskiej stolicy
  • Istnieje możliwość, że prezydent Duda dołączy do wycieczki europejskich przywódców i weźmie udział w konsultacjach
  • Zobacz także: Leszek Miller: Chętnie podpiszę wniosek o odwołanie Ursuli von der Leyen

Andrzej Duda ponownie w Kijowie?

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) Paweł Soloch wyjaśnił, czy prezydent Andrzej Duda ponownie odwiedzi Kijów.

Pytanie postawione przed szefem BBN w Polsat News ma związek z zaplanowaną na ten tydzień wizytą Scholza, Draghi i Macrona w ukraińskiej stolicy.

Stanowisko pana prezydenta jest takie, że im więcej wizyt, rozmów i zainteresowanie Ukrainą, tym lepiej. Jeśli do tej wizyty dojdzie, to bardzo dobrze. Zobaczymy, co będzie tego skutkiem.

– wskazał Paweł Soloch.

Jeżeli będzie taka potrzeba, to nasz prezydent może włączyć się w konsultacje, które mogą dokonywać się w ramach tej trójki. Wszelkie decyzje i propozycje nie mogą odbyć się bez Ukrainy.

– stwierdził szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w poniedziałkowej rozmowie z Polsat News.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Emmanuel Macron

Emmanuel Macron / fot. PAP/EPA/LUDOVIC MARIN / POOL Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030

  • Emmanuel Macron najpewniej poniósł klęskę w niedzielnych wyborach parlamentarnych we Francji
  • Wskazuje na to sondaż Instytutu Elabe – SFR-Express
  • Koalicja lewicy Nupes uzyskała 26,2 procent poparcia, uzyskując najwięcej głosów
  • Koalicja prezydencka Razem uplasowała się na drugim miejscu
  • Zobacz także: Leszek Miller: Chętnie podpiszę wniosek o odwołanie Ursuli von der Leyen

Emmanuel Macron przegrał?

Z sondażu Instytutu Elabe SFR-Express wynika, że ugrupowanie prezydenckie znalazło się na drugim miejscu. W pierwszej turze wyborów parlamentarnych we Francji w niedzielę koalicja lewicy Nupes uzyskała 26,2 procent, uzyskując najwięcej głosów, zaś koalicja prezydencka Razem 25,8 procent.

Macron NIE MA WIĘKSZOŚCI na ten moment! Niemniej, szansa wciąż jest.

– komentuje analityk Defence24 Aleksander Olech

Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen zdobyło 19,1 proc. głosów, koalicja Republikanów – UDI 11,1 proc., zaś pozostałe ugrupowania łącznie 5,9 proc. głosów. Wskaźnik absencji wyborczej wyniósł 52,8 proc. – podał instytut Elabe w swoim badaniu sondażowym.

Jednak według badania to właśnie koalicja prezydencka Razem powinna pozyskać w przyszłym Zgromadzeniu najliczniejszą grupę deputowanych z uwagi na geograficzne uwarunkowania i niuanse ordynacji wyborczej: od 270 do 310 mandatów, zaś Nupes może zdobyć od 170 do 220 deputowanych.

Sondażowe wyniki pokazują, że bezwzględna większość (289 deputowanych) nie jest gwarantowana dla prezydenta Emmanuela Macrona w parlamencie.

Druga tura wyborów odbędzie się za tydzień, 19 czerwca.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tysol

Michał Woś

Michał Jelonek zaprasza na Dzień Na Żywo / fot. medianarodowe.com

  • Dariusz Matecki, Anna Bryłka i Jan Strzeżek wystąpią dzisiaj na antenie Mediów Narodowych w programie “Dzień na żywo”
  • Od środy 4 maja Media Narodowe rozpoczęły nadawanie w zupełnie nowym wydaniu
  • Od poniedziałku do piątku widzowie naszego kanału na YouTube będą mogli oglądać nasze programy na żywo o godzinie 9:00 rano
  • Nowy, lepszy format emisji to odpowiedź na zapotrzebowania widzów, którzy oczekiwali jednego, stałego i regularnego pasma
  • Programy poprowadzą red. Michał Jelonek oraz publicysta Jan Bodakowski
  • Zobacz także: Leszek Miller: Chętnie podpiszę wniosek o odwołanie Ursuli von der Leyen

Dariusz Matecki, Anna Bryłka i Jan Strzeżek w MN

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Media Narodowe

Leszek Miller

Leszek Miller / fot. youtube/Janusz Jaskółka

  • Leszek Miller zabrał głos na temat niedawnej decyzji Komisji Europejskiej
  • Unijny organ po ponad roku zaakceptował Krajowy Plan Odbudowy
  • Projekt zakłada, że z unijnego Funduszu Odbudowy do Polski trafi około 58 mld euro
  • Będzie to 23,9 miliarda euro w formie dotacji i ponad 34,2 miliarda euro w formie pożyczek
  • Komisja Europejska uzależniła jednak wypłatę środków od tzw. kamieni milowych
  • Są to warunki, na jaki musi przystać rząd w Warszawie
  • W ocenie Millera, Ursula von der Leyen “popełniła poważny błąd”, wydając pozytywną opinię o KPO
  • Zobacz także: Nowy ambasador Ukrainy: “Witaj Polsko”

Leszek Miller krytycznie o decyzji KE

Akceptacja KPO przez Komisję Europejską stała się solą w oku belgijskiego europosła Guya Verhofstadta. Polityk nie może się pogodzić z tym, że pieniądze trafią do Polski. Verhofstadt napisał do wszystkich europosłów oraz ich asystentów, że chce złożyć wotum nieufności dla Komisji Europejskiej. Polityk zbiera podpisy pod swoim wnioskiem. Aby mógł zostać on złożony, potrzeba 71 europosłów, którzy się pod nim podpiszą.

Do apelu ustosunkował się eurodeputowany Lewicy i były premier Leszek Miller.

Chętnie podpiszę wniosek o odwołanie Ursuli von der Leyen, bo popełniła poważny błąd.

– powiedział europoseł Leszek Miller w rozmowie z Polsat News, atakując przy tym polskie władze.

Ursula von der Leyen popełniła poważny błąd, przyjeżdżając do Polski w środku procesu legislacyjnego.

– stwierdził Miller, tłumacząc, że przewodniczącej Komisji Europejskiej pokazano inny dokument ws. Sądu Najwyższego, niż ostatecznie przegłosowano w Sejmie.

Szefowa Komisji Europejskiej padła ofiara oszustwa. Żaden z tych kamieni milowych nie zostanie zrealizowany.

– przekonywał były premier w rozmowie z Polsat News.

9 czerwca Sejm odrzucił większość senackich poprawek do ustawy o Sądzie Najwyższym. Teraz projekt trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy

Nowy ambasador Ukrainy

Wasyl Zwarycz wraz z rodziną / fot. Twitter

  • Nowy ambasador Ukrainy w Polsce to doświadczony dyplomata
  • Wasyl Zwarycz pracował już w ambasadzie Ukrainy w Warszawie na jednym z wyższych stanowisk
  • Zwarycz zastąpił Andrija Deszczycę, który zakończył swoją 8-letnią misję dyplomatyczną w Polsce
  • Początkowo Deszczyca miał pożegnać się z funkcją w lutym, lecz przeszkodziła mu rosyjska napaść na Ukrainę
  • Zobacz także: Chiński minister obrony wyjawił, jak zakończyć wojnę na Ukrainie

Nowy ambasador Ukrainy

Witaj Polsko, drodzy Polacy! Przybyliśmy z pełną determinacją pracować 24/7 na rzecz wzmocnienia przyjaźni ukraińsko-polskiej! Razem z Polską jesteśmy silniejsi i razem na pewno zwyciężymy! Dziękuję za solidarność i wsparcie Ukrainy.

– napisał Zwarycz na Twitterze, dołączając zdjęcie ze swoją rodziną. Swój wpis opatrzył hasztagiem #StandWithUkraine.

Zwarycz zastąpi na stanowisku ambasadora Ukrainy w Polsce Andrija Deszczycę. Deszczyca, który rozpoczął swą misję dyplomatyczną w naszym kraju w listopadzie 2014 roku, miał zakończyć urzędowanie w lutym tego roku, jednak jego kadencja została przedłużona w związku z agresją Rosji na Ukrainę. Wasyl Zwarycz w przeszłości pracował już w ambasadzie Ukrainy w Warszawie.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Tysol

Chiński minister obrony

Wei Fenghe / fot. youtube

  • Chiński minister obrony Wei Fenghe wziął udział w konferencji w Singapurze
  • Polityk wskazał, że USA i NATO powinny prowadzić rozmowy z Rosją w celu “stworzenia warunków do zawieszenia broni”
  • Wei Fenghe przekonywał, że Chiny nie mają paktu z Rosją
  • Chiński polityk twierdzi, że Pekin i Moskwa są w “partnerstwie”, a nie w “unii”
  • Zobacz także: Jak greckie truskawki “stają się” polskie? Nielegalny proceder ujawniony [+WIDEO]

Chiński minister obrony o wojnie

NATO powinno porozumieć się z Rosją w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie.

– wskazał szef chińskiego resortu obrony Wei Fenghe.

Podczas konferencji w Singapurze szef chińskiego MON powiedział, że Stany Zjednoczone i NATO powinny prowadzić rozmowy z Rosją “w celu jak najszybszego stworzenia warunków do zawieszenia broni”.

Wei Fenghe przekonywał, że Chiny nie mają paktu z Rosją.

To partnerstwo, a nie unia. Stosunki z Rosją będą się dalej rozwijać. Nie udzieliliśmy Rosji żadnego wsparcia militarnego ani materialnego.

– stwierdził Wei Fenghe, cytowany w poniedziałek przez agencję Ukrinform.

Polityk zaznaczył, że Chiny szanują suwerenność i integralność terytorialną wszystkich krajów.

Według “Global Times”, gazety kontrolowanej przez chińską partię komunistyczną, “charakter konfliktu rosyjsko-ukraińskiego to gra strategiczna między Moskwą a Waszyngtonem, a fakty świadczą o tym, że konflikt stworzył nową sytuację, która zaszkodziła Ukrainie, Rosji i reszcie Europy, ale przyniosła korzyści tylko USA”.

Chcesz być na bieżąco? Czytaj codziennie MediaNarodowe.com

Do Rzeczy